Cztery miesiące w zawiasach za zabicie… dwóch milionów pszczół
3 lutego 2014 roku w Sądzie Rejonowym w Gorlicach zapadł wyrok skazujący za niewłaściwe przeprowadzenie oprysków przeciwko komarom w czerwcu 2010 roku. Czternastu pszczelarzy z Biecza i okolic straciło wtedy prawie dwa miliony pszczół, które masowo zdychały opryskane środkiem na komary.
Oprysków dokonano z powietrza, kiedy na terenach zalanych podczas powodzi pojawiła się plaga komarów. Oprysków dokonał specjalistyczna firma, która podpisał umowę z władzami Biecza. Akcja odkomarzania przyniosła niespodziewany efekt uboczny – w pasiekach Biecza i okolicznych miejscowosci masowo zdychały pszczoły. Straty poniosło kilkunastu pszczelarzy. Niektórzy z nich stracili prawie 30 rodzin pszczelich, inni nawet 50. Łącznie wyginęły prawie dwa miliony pożytecznych owadów. Sprawa została nagłośniona i znalazła się nawet w ogólnopolskich mediach.
Wkrótce rozpoczęła się batalia sądowa. Najpierw Związek Pszczelarzy w Bieczu złożył do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez gminę oraz firmę wykonującą opryski, ale prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie, nie dopatrując się znamion przestępstwa. W tej sytuacji poszkodowani pszczelarze złożyli w lipcu 2011 roku przeciwko wiceburmistrzowi Biecza i firmie wykonującej opryski prywatny zbiorowy akt oskarżenia.
Pszczelarze z Biecza i okolic stali na stanowisku, że wiceburmistrz Biecza nie dopełnił obowiązku powiadomienia miejscowych hodowców pszczół o terminie planowanego oprysku, a także miał nie uwzględnić ich sprzeciwu. osobny akt oskarżenia wystosowali przeciwko Joannie S., szefowej firmy prowadzącej feralne opryski. Zdaniem pszczelarzy, miano je wykonać niewłaściwie i przy użyciu niestandardowego i toksycznego dla pszczół środka. Na zlecenie Związku Pszczelarzy w Bieczu wykonano nawet specjalistyczną ekspertyzę martwych pszczół w laboratorium w Białymstoku.
W czerwcu 2012 roku Sąd Rejonowy w Gorlicach umorzył postępowanie w stosunku do wiceburmistrza Biecza z powodu „braków formalnych uniemożliwiających prowadzenie postępowania karnego”, a we wrześniu tego samego roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu utrzymał w mocy to postanowienie. Było to już rozstrzygnięcie prawomocne. Natomiast cały czas toczył się proces z prywatnego powództwa pszczelarzy przeciwko Joannie S. To właśnie wyrok w tej sprawie zapadł 3 lutego 2014 roku. Joanna S. uznana została za winną doprowadzenia do wyginięcia pszczół przez zastosowanie niewłaściwego preparatu i użycie go w sposób niezgodny z instrukcją. Sąd skazał ją na 4 miesiące pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwuletni okres próby. Wyrok nie jest prawomocny.
Czy wyrok usatysfakcjonuje poszkodowanych w 2010 roku pszczelarzy. Straty, jakie ponieśli, ocenione zostały na 262 tys. złotych. Nie wiemy, czy Joanna S. odwoła się od wyroku skazującego. Jak informuje Lucjan Furmanek, Związek Pszczelarzy w Bieczu złożył także do Sądu Rejonowego w Gorlicach, w imieniu poszkodowanych, 14 pozwów cywilnych z żądaniem naprawienia wyrządzonej szkody. Sprawa zapewne będzie się nadal toczyć. Być może uda się odzyskać pieniądze, ale straty dla przyrody są nie do oszacowania.
Źródło: Sadeczanin.info
mi wtedy wyginęły muchy i gdzie się mam udać do sądu
Do @yoyo.
Sprawa jest bardzo poważna, a ty z tego kpisz. Po pierwsze, ludzie ponieśli stratę, więc mają prawo żądać odszkodowania. Po drugie, niestety wyginęły pszczoły, co było zauważalne w przyrodzie. Pamiętaj, że akurat ten owad warunkuje w dużym stopniu naszą egzystencję, a niestety jego populacja spada. W Stanach Zjednoczonych pszczół jest już tak mało, że są specjalne firmy, które zajmują się „obsługą gospodarstw”. Przykład z powyższego artykułu obrazuje fakt, że jako ludzie sami skazujemy się na zagładę.
Na tvn meteo też jest artykuł.
yoyo wiem że próbujesz być śmieszny i pewnie jesteś z takim ilorazem inteligencji ale to nie są jaja a sam jestem pszczelarzem i sam dużo straciłem i to nie tylko jednego roku ale odnowienie pasieki traw kilka lat a te lata są bez zbiorów miodu.Szkoda że wyrok nie jest prawo mocny