redakcja@terazgorlice.pl

Zuzanna Zaczek: Brzęk upadających liści…

Miasto żyje dźwiękami, karmi się nimi. Dzięki nim, tak jak nocą dzięki światłom, można do niego odnaleźć drogę. Jest żywym organizmem. Jak bicie serca jest oznaką życia, tak ryk silnika, klakson, czyjeś wołanie czy stukot butów o trotuar jest dowodem istnienia, życia miasta.

jesienJesteśmy istotami stadnymi, potrzebujemy swojej obecności. Dźwięki dają nam pewność, że nie jesteśmy sami. Choć często bywa, że bardzo samotni…

Nie o audiosferze miasta chcę dziś pisać. Bo czymże jest ta gorlicka w porównaniu z warszawską, krakowską czy taką nowojorską – tam, w nigdy nie śpiącym mieście, jest dopiero głośno. „Balansując krawędzią chodnika” w tym natłoku miejskich hałasów również możemy odnaleźć ciszę, naszą własną. To tej ciszy potrzebujemy i to właśnie tej ciszy boimy się równie mocno, co jej pożądamy. W niej właśnie „czarny piesek gryzie światło”. To ten monolog wewnętrzny o którym pisał Batman-Woźnica.

Nie zapominajmy jednak, że „można bardzo głośno mówić, można bardzo cicho krzyczeć”. Cisza jednak po chwili relaksu rodzi zadumę i zastanowienie, a te natomiast budzą demony i tęsknoty. Ilu z nas gotowych jest, aby zmierzyć się z taką właśnie ciszą, wewnętrzną emigracją? Nie o dźwięki idzie, bo gdyby zapytać niesłyszącego, tego kto utracił słuch, na pewno tęskni za codziennym brzmieniem zegarka, grającej trąbki z ratuszowej wieży czy głosem najbliższych…

Mamy dobrą ciszę, kiedy naprawdę nie trzeba nic mówić, słowa są zbędne – jest szczęśliwie. Jest i złowroga cisza, pełna złości, goryczy i bólu – braku wybaczenia. A myślę, że tylko śmierć zasługuje na prawdziwą ciszę milknącego serca. Dlatego nie można odrzucać dźwięków życia. To spokoju a nie ciszy trzeba szukać. Od wieków i od pokoleń dźwięki dawały ukojenie, od tych rytualnych po zwykłe mruczando nad kołyską niemowlęcia.

Gdzie możemy odnaleźć spokój, na Górnym w Regetowie? Ja tam zawsze słyszę wiatr (nawet kiedy jestem daleko), który niesie odbity echem od tafli Klimkówki śpiew Julki Doszny – Modlitwę. I zaraz potem myślę o słowach Goethego: „Gdzie słyszysz śpiew, tam wejdź, tam dobre serce mają. Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają”. Dlatego śpiewajmy, szczególnie jesienią śpiew brzmi pięknie, oczyszcza, pasuje do kolorowych gór i ich tęsknot, do brzęku spadających na ziemię liści. Wtedy przychodzi nauka słuchania, w samotności łatwiej dosłyszeć drugiego człowieka, może nawet zrozumieć.

Ku mojej wielkiej radości, tekst o niebycie ciszy rozbudził moją zadumę. Warto docenić i pogratulować autorowi – Panu Mariuszowi – rzadko spotykanej, a może raczej ujawnianej w dzisiejszych czasach wrażliwości. Co prawda mnie osobiście kakofonia kojarzy się paradoksalnie z kalafonią, no ale to tylko zabawna zbieżność brzmienia. Wrażliwość idealnie wpisuje się w krakowskiego ducha, który lekko szepcze piosenkę głosem Grzegorza Turnaua. Szybko odkopałam zakurzoną od dawna płytę, zasłuchałam się chwilę w wierszu Zabłockiego – A ja czekam, i czekam, i czekam… Lecz było mi mało, szukam w myślach dalej (paradoksalnie bliżej Gorlic), wyjęłam kolejna płytę tym razem Czyżykiewicza. Któż piękniej pozwoli wybrzmieć ciszy, jeśli nie On swoim AVE…

Podobne wpisy

  1. Mariusz Pacion Odpowiedz

    Oczywiście ma Pani rację. Ja też jestem miłośnikiem różnych dźwięków;-) Jakże wdzięczne to pisanie o tym co dźwięczne;-)
    Dzięki z miłe słowa.

  2. ja Odpowiedz

    Cisza, jeśli nie dzielisz jej z ukochanym człowiekiem jest tylko brakiem dźwięków.

  3. Furiat Odpowiedz

    Byłem ostatnio na „Górnym”. Wiatr rzeczywiście wieje… jak zawsze, drzewa trwają, konie się pasą, ale czy daje ukojenie i spokój ? Mnie chyba nie. Było raczej smutno i przygnębiająco zwłaszcza że padało. Wiatr przeszywa chłodem i najlepszy kapelusz nie daje osłony. To prawda, że trzeba szukać spokoju, tego wewnętrznego. Ja znajduję go tylko wtedy kiedy”Ráno se probudiš a ona u tebe v klubičku schoulená, rekne ti tak mé tu máš … jak śpiewa Nohavica.
    Masz rację, cisza ma swoje dobre i złe oblicze. Z zazdrością patrzę na staruszków, których łączy miłość. Mogą nie rozmawiać wiele, bo wszystko już zostało powiedziane, za to pojawiają się gesty- czasem będzie to uśmiech, czasem delikatne muśnięcie dłonią, a czasem po prostu milczenie i patrzenie w oczy i nie trzeba nic robić, po prostu być. Wydaje się, że takiej ciszy pragniemy o takiej marzymy. W każdym innym przypadku cisza jest tylko brakiem dźwięków. Szczególnie ta „karząca martwa cisza”.
    „Kiedy Cię spotkam jak mam spojrzeć … rzeczywiście wybrzmiewa. Ave.

    • Zuzanna Zaczek Odpowiedz

      Drogi Nieznajomy Furiacie,
      Szczerze zazdroszczę Górnego, choćby w strugach deszczu. Znam deszcz o smaku sierpniowych ulew jakie spotkać mogą, znienacka, na stkówce nad Skwirtnem, rzut beretem od rzeczonych pastwisk. Najwspanialsze są te z grzmotami i piorunami, odbijającymi się jeszcze długo, echem od samych szczytów. Aż chce się krzyczeć, jeszcze. I żal, że już niebawem całą ta piękna kraina zostanie skuta lodem, posypana grubą warstwą śniegu – ptaki DoDo wyginą. Wtedy nawet wielofunkcyjny kowbojski kapelusz na pewno pomóc nie zdoła, nie osłoni. To nie czapka niewidka, to nie ta bajka. Wiatr zabiera wszystko i już przed samym sobą wstyd będzie nucić „My Rifle, My Pony, and Me”- pozostanie błądzić.
      Wiem również ( takie mam wrażenie) o których staruszkach piszesz, tych z materiałów w wiadomościach/faktach? Rozczulili mnie całkowicie, szczególnie że przeżyli razem ponad dwa razy tyle co ja mam lat. Starszy pan co noc od bodaj 65 lat otula stopy swojej kobiety, całuję ją na dobranoc, zasypia trzymając jej dłoń w swojej. Można milczeć ale mocno trzymać się za rękę, wtedy można się już nawet nie obudzić następnego dnia, byle razem. Piękne jest lękać się już jedynie śmierci, ale tylko tej w pojedynkę. Ktoś kiedyś zapytał mnie co to jest miłość. Ci starsi Państwo są żywą, uniwersalną i ponadczasowo-pokoleniową odpowiedzią na to pytanie.
      Cytowana przez Ciebie piosenka Nohavicy to „Minulost” czyli „Przeszłość”. Nie mnie Ci radzić ale może warto zacząć żyć przyszłością, a nie tkwić w przeszłości? Może to już czas?! To jutrzejszy dzień jest najważniejszy i później każdy następny. Życzę Ci żebyś nigdy i nigdzie nie wypuszczał dłoni którą kochasz najbardziej na świecie. Wtedy będzie dobrze 😉
      „Karząca martwa cisza” trąci trupem Nietzsche’go i cytując go „ Straszna to rzecz umrzeć na morzu z pragnienia. Musicież waszą prawdę aż tak przesalać, by nie gasiła już nawet pragnienia?”.
      Ps
      Poznałam jednego furiata, długo szukałam dźwięków dla niego i znalazłam w słowach piosenki grupy Akurat „Jestem Tym” z płyty nomen omen Prowincja. Tobie natomiast, nieznajomy, polecam cała płytę AVE – będzie pięknie… bolało.

  4. furiat Odpowiedz

    „Deszcz o smaku sierpniowych ulew”, zaintrygowała mnie Pani. Ponieważ jestem cichym wielbicielem Pani talentu, chętnie przeczytałbym o tym niesamowitym, zapewne, wydarzeniu. Tym chętniej, że też uwielbiam takie spektakularne..wyładowania i grzmoty, najlepiej zakończone wodospadami.. deszczu. Jeśli chodzi o piękne miejsca i związane z nimi emocje, polecam bardzo zamglony świt na Syberii, warto również spędzić parę dni w tamtejszym domku myśliwskim z buduarem i obłędną łazienką (niezapomniane wrażenia), proszę mi wierzyć. W europie polecam śródziemnomorskie wyspy z uroczymi hotelami, czystym morzem i dobrą kuchnią tylko proszę uważać na pokojówki, są wiecznie zdziwione.
    Proszę się nie martwić lodem i śniegiem. Zimy przychodzą i odchodzą.
    Wiatr nie zabierze wszystkiego, jak śpiewał Pan Nalepa „Wicher wieje, wicher silne drzewa głaszcze”, wszystko co ma silne korzeni, silne podstawy przetrwa. Wiatr zabierze to co słabe i nietrwałe, a któż będzie się przejmował plewami.
    Z ptakami DoDo gorzej. Cóż, jeżeli wyginą znaczy to, że były trochę, proszę o wybaczenie, słabe, z małą zdolnością przystosowania i uczenia się, a ich chęć przeżycia, walka o każdy dzień każdy oddech to tylko „bieganie po bieżni”. Jeśli klimat im nie służy powinny migrować w poszukiwaniu lepszych miejsc. A ponieważ to niereformowalne nieloty powinny usłyszeć „ Marche ou creve”.
    Nie widziałem materiału w tv o staruszkach. Myślałem o moich dziadkach, ale opisana para jest dobrym przykładem.
    Zawsze mnie to zastanawia jak trzeba żyć, jakim trzeba być, jak kochać, żeby” zapracować” sobie na taką starość. Być może ci starsi Państwo są odpowiedzią na pytanie o miłość. Może też być tak, że Starszy Pan oprócz tych wszystkich rzeczy o których piszesz, od czasu do czasu tańczył z nią nocą na ulicy nucąc „Nigdy więcej” , a ona rozumiała.
    „Minulost” to dobra piosenka. Tak, mówi o przeszłości, ale chciałem napisać co mnie daje spokój, a zacytowany fragment doskonale to oddaje. Dziękuję za radę, to bardzo mądre słowa. Co prawda nie zrozumieliśmy się, ale liczą się intencje :).
    W nawiązaniu do zalatującego trupa 🙂 taki cytat „ jestem jak papieros . 190 cm owiniętego w białą bibułkę skóry, człowieka. Ktoś zapala mnie miłością, zaciąga się kilka razy i zostawia wśród popiołu bym dogasł. Raz, drugi, trzeci. Ulatuję z dymem i sam nie wiem ile mnie jeszcze we mnie zostało”.
    Świat jest pełen furiatów, do mnie bardziej pasują słowa piosenki http://www.IDNES, zmieniłbym tylko długość włosów i małego księcia na czerwonego mustanga.
    Nie jestem wielkim fanem Pana Czyżykiewicza. Muszę jednak przyznać że słowa które padają w Ave rzeczywiście mają moc i wybrzmiewają. Ciekawe czy przekaz dotarłby do kobiety z innego kraju czy kultury np. z Rumunii lub Bangladeszu?.
    Ps. Jak chcę żeby bolało to wystarczy że wspomnę sobie tekst
    „Zda se mi jako bych hazel hrách na stěnu
    Ať dělám co dělám včerejšek nedoženu
    A to co mi zítřek přinese
    Skryto je za tmavým zisem
    Slova jsou jak suché třísky do pecí
    Škrtneš sirkou a už nelze utéci
    Všude samý prach a bodláčí
    Lidem to fakt jednou nestačí
    Jinačí to nebude
    Děkuju ti osude
    Za všecko co se stalo
    Co nám na dně šálku po vypití kávy zůstalo”
    PS
    Ja polecam Pani Michael’a Buble z „You will never find”, nie będzie bolało, a będzie pięknie.

    • ZZ Odpowiedz

      Jeśli o wodospady chodzi zalecam Panu, doraźnie, zimny prysznic.
      I cóż po silnym korzeniu gdy reszta wątła i chybotliwa. Co to za drzewo co nie daje osłony ani ochrony, które nie daje owoców? Można takie drzewo z czystym sumieniem zerżnąć i pozostawić czasowi by obrócił je w próchno. A Ty Nieznajomy Furiacie, jesteś w narracji Nalepy, małym czy dużym chłopcem?
      Zimy niby mijają, no chyba że nadeszła epoka lodowcowa. W takim klimacie pozostaje ogłosić się samozwańczą Królową Śniegu, ale przynajmniej bez kwefu. Toż to nie ta część naszego globu, bo tu ani aż tyle złóż ropy, a i szejkowie jakby zubożali.

  5. furiat Odpowiedz

    Zimna kąpiel pod prysznicem jest przyjemna.. w odróżnieniu od zimnego prysznica ludzkich słów. Dziękuję, to dla mnie kolejna ważna lekcja 
    ZZ, czy widziałeś/aś kiedyś palmy przygniatane do ziemi tropikalnym huraganem? Palmy nie wyglądają na mocarzy jak nasze dęby czy stare buki, ale czy według Ciebie są słabe i chybotliwe? Być może to co bierzesz za chybotliwość jest przystosowaniem do warunków w jakich przyszło im żyć, a pogodzenie się z tym za słabość.
    Możesz postąpić jak Indianie z Wyspy Wielkanocnej, którzy wyrżnęli wszystkie drzewa. Po dawnych mieszkańcach wyspy zostały tylko samotnie stojące posągi pychy. Nie mnie Ci coś doradzać, ale może zanim zetniesz swoje drzewo, zastanów się czy nie powinieneś/aś w pierwszej kolejności lepiej zadbać o nie, żeby rosło, wzmacniało się, wypuszczało nowe konary, by móc dać Ci ochronę i osłonę, której oczekujesz. Możesz również stać z boku, z założonymi rękami i nie robić nic. By któregoś dnia westchnąć „No nie wyrosło” i z „czystym sumieniem” zerżnąć, a następnie pozwolić, by obróciło się w próchno. Ale ja się nie znam na drzewach, zrobisz jak uważasz.
    Nieznajomy furiat w narracji Pana Nalepy jest małym chłopcem i ma nadzieję zostać takim głupcem do końca,
    Duzi chłopcy nie kierują się głosem serca i wierzą że „tylko forsa ważna w życiu jest”, dziękuję nie chcę.
    A Ty ZZ, trzymając się” PanaNalepowej” narracji, dorosłeś/aś , czy dalej dziecko ?
    ps
    Lepiej ogłosić się Gerdą, może być w kwefie i ocalić Kaja.
    Szejkowie może i zubożali, ale przecież pieniądze to nie wszystko . Jeśli braknie ropy,” zawsze można sadzić ziemniaki”, podobno.;)

  6. ZZ Odpowiedz

    Jestem już całkiem dużym chłopcem i to dzięki ludziom Twojego pokroju, Furiacie.
    Maoi to część kultury. Mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej rzeczywiście poszli o krok dalej niż tylko atawistyczne przeżywanie dnia za dniem. Może drzewa im zabrakło ale stworzyli kult magiczny, którego monumentalne ślady podziwiane są do dziś, przez turystów z całego świata. Dokonali wyboru i po męsku ponieśli konsekwencje swoich czynów. Co prawda szczury też im „pomogły” w zagładzie, podobnie jak kolonialni przybysze. Całej prawdy i tak się nie dowiemy, jak z kulturą Inków ale tajemnica ma swoją pociągającą moc.
    Jak dla mnie Furiacie, możesz sadzić nawet i ziemniaki na trawniku swojej Gerdy. Obyście się tylko nie pozaziębiali od zimnego wiatru, przypominającego przygody krnąbrnego i pełnego demagogii Kaja. Ja natomiast będę z radością zgłębiać wiedzę z zakresu dendrologii uważając żeby nie odbiła mi palma. Wolę chronić się pod konarem rodzimych dużych, silnych i trwałych niczym posąg gatunków. Choć i u nas podziwiać można powyginane przeciwnościami losu sosny, te to dopiero niby pospolite, na piaskach, wydmach i nieurodzajnych glebach, ale mają siłę życia, dążą do celu – rosną.
    Kocham i kochałam drzewa w moim ogrodzie, niestety – szkoda resztek nafty na kolejne próby wyhodowania gruszek na wierzbie.
    PS
    ZZ to inicjały, to naprawdę nie było trudne. A swoją drogą jakże łatwo przyznać się anonimowo do bycia furiatem… Nie podpisujesz się z imienia i nazwiska bo boisz się odbioru lokalnej społeczności? A może są jakieś Gerdy i Księżniczki na ziarnku grochu, którym zrobiłoby się przykro?

  7. furiat Odpowiedz

    Długo zastanawiałem się, co Ci odpisać. Myślę że w rzucaniu kamieniami słów nie mam z Tobą żadnych szans, a i ochoty również. Napiszę więc najdelikatniej jak potrafi furiat:)
    Widzę, że postanowiłaś użyć tępego łańcucha. To bardzo smutne. Szczególnie tekst o zgłębianiu wiedzy z zakresu dendrologii w kontekście kochania drzew ze swojego ogrodu zabrzmiał dziwnie bolesną nutą,ale rozumiem że to celowy zabieg. Mam nadzieję że studia owe przyniosą Ci szczęście.
    Nie znam się na gruszkach czy wierzbach. Mam jednak wiarę, że jeśli mamy pasję, cierpliwość i pozostała w nas chociaż mała iskierka miłości , wszystko jest możliwe. Ludzie zbyt szybko się poddają . Chcą mieć wyniki już, teraz, bez żadnego wysiłku. Tobie szkoda resztek nafty, ale od swoich drzew oczekujesz że będą dawały Ci ochronę i bezpieczeństwo, że będą rodziły Ci piękne owoce i że będą „szumiały” tylko dal Ciebie. Dziwna to miłość. Ale jak już napisałem nie znam się na tym.
    Ps
    Nie wiem czy łatwo, nigdy tego nie robiłem. Nazwała mnie tak moja Huba, być może nie bezpodstawnie i tak naprawdę piszę tylko do niej. Jest teraz daleko ode mnie i niestety nie rozmawiamy ze sobą. Liczyłem że przeczyta mój komentarz i zrozumie. Przez chwilę nawet myślałem że tak się stało, bolesna pomyłka.
    Dlaczego się nie podpisuję? Cóż, Twój sarkazm oraz nieuzasadniona złośliwość pod moim adresem jest wystarczającym argumentem.
    Ps2
    Posadziłem ziemniaki w ogrodzie mojej Gerdy, niestety słabo NAM wyszły.

    • ZZ Odpowiedz

      Piep…trzy po trzy, Krzysiu. Wszyscy widzieliśmy jak było. Nawet Hube saprotrofa potrafiłeś zagłodzić.
      Znam Ciebie i znam Hubę i żal mi jej. Wzbudza we mnie litość, że miała dla Ciebie tyle miłości. Walczyła o was jak rasowa lwica, wierzyła jak tylko zakochana kobieta potrafi. Ale na ugorze to i pokrzywa nie wyrośnie. Przez wzgląd na naszą dawną przyjaźń powiem Ci, że z zaczarowanego ogrodu zrobiłeś klepisko.
      Kto tu się poddawał… Możesz sobie dalej nucić „I’m Your men” ale tym razem skup się szczególnie na trzeciej zwrotce. I tak nic z tym nie zrobisz, wszystkich nas już do tego przyzwyczaiłeś i pozbawiłeś nawet nadziei. To jak codzienne przeżywanie dnia świstaka, na którego koniec i tak trzeba sobie strzelić w łeb.

Skomentuj furiat Anuluj pisanie odpowiedzi

Pin It on Pinterest