Świat nie zwariował, czyli kolejny głos w dyskusji o GENDER
„Dżender” istnieje w życiu społecznym całego świata od 40 lat. Zaskakujące jest, że dopiero teraz, i to właśnie my Polacy – naród wybrany – zorientowaliśmy się jakie zagrożenia ze sobą niesie. A może to tylko straszenie naszych dzieci czającym się za drzwiami tajemniczym „Dżenderem”, którego imię wypowiadamy z nienawiścią i lękiem? Poruszanie się jedynie w obrębie stereotypów jest grą na najniższych uczuciach i tworzeniem wymyślnych kontekstów, policzkiem dla myślącej części społeczeństwa.
Nie, Pani Paulino, świat nie zwariował! Żyjemy, przynajmniej teoretycznie, w wolnym kraju i każdy powinien mieć prawo do własnych poglądów politycznych, religijnych, a także moralnych. Świat ma już za sobą rewolucję obyczajową, która miała miejsce na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Były to zmiany w obrębie seksualności, a także przewrót wartości społecznych, otwartość na nowe ideologie i ruchy społeczne. Ludzie zrzucili z siebie brzemię pruderii i zaczęli cieszyć się sobą wzajemnie, zaczęli odkrywać zupełnie nowe horyzonty, zaczęli powoli żyć tak jak zawsze tego chcieli. Bez presji i strachu.
W związkach heteroseksualnych ludzie przestali się zastanawiać czy coś przystoi, czy coś jest przyzwoite a co już jest zboczeniem, po prostu nauczyli się kochać dając siebie bez obaw, że zostaną uznani za zwyrodnialców i zboczeńców. Czasy kiedy homoseksualizm leczono elektrowstrząsami minęły bezpowrotnie 17 maja 1990 roku, kiedy to Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Świat i społeczeństwo zmienia się co pokolenie i wbrew powszechnej opinii nie musi chylić się od razu ku upadkowi.
Owszem, świat pełen jest absurdów. Lecz jako wolni, pełni władz umysłowych ludzie mamy prawo do tych właśnie absurdów, dziwactw i zachcianek – szczególnie że nie robią one nikomu krzywdy. Nie można tylko popadać w skrajności, które rodzą fanatyzm. Usilne próby przekonania, że ideologia Gender to największe zło współczesności jest zwykłą nieprawdą, owym fanatyzmem właśnie.
Wielu to robi
Robienie burzy w szklance wody, a przy okazji wody z mózgów czytelników jest wielce niestosowne. Do czego to ma prowadzić? Najgłośniej krzyczący przeciwnicy Gender nie znają choćby podstaw tej ideologii, rozgłaszając kłamstwa i nieprawdy. A wystarczyłoby przeczytać ze zrozumieniem choćby ogólne założenia Gender, czy też wywiad z Barbarą Limanowską konsultantką ONZ i OBWE w dziedzinie przeciwdziałania handlem ludźmi, praw kobiet i polityką Genderową opublikowany w Wysokich Obcasach 28 grudnia 2013 roku. Zapytać, wyjaśnić, rozpocząć ogólną debatę, podzielić się swoimi obawami, a nie od razu wieszać psy i siać zamęt wśród osób, w których sama obcobrzmiąca nazwa G e n d e r wzbudza nieufność i podejrzenia. Winston Churchill powiedział kiedyś „Krytykować może każdy głupiec. I wielu to robi”.
Mnie osobiście nie tyle głupota czy naiwność, co ignorancja doprowadza na skraj wiary w nasze współczesne społeczeństwo. Opublikowany na stronach portalu kilka dni temu felieton Pani Pauliny Winiarskiej, nie tylko w moim mniemaniu, jest zwyczajnie tendencyjny. Już samo określenie logiki jako „lewackiej” niesie negatywne, głęboko pejoratywne nastawienie i przesłanie autorki do tematu. Autorka wspomina w swoim felietonie o wysokiej nieświadomości społecznej, tłumacząc ten stan codziennymi problemami bytowymi. Czy znaczy to, że mieszkając w lepiance na Górnym Regetowie nie mam prawa do potrzeby równouprawnienia? Autorka chce, jak zresztą inne głównie prawicowe środowiska, nie tyle zapoznać i uświadomić, ale narzucić swoje negatywne nastawienie. Nie tylko do „złowrogiego” Gender, ale i do laickich liberalnych poglądów, nie ważne czy to tych z lewej strony, ze środka, z dołu czy z pod stołu, istotne że skrajnie odmiennych.
Wojna podjazdowa
Pani Paulino, wyrusza Pani na wojnę z wiatrakami (tak modną ostatnio we współczesnej polityce)! Wiatrakami zachodzących, nieodwracalnych już procesów związanych z równouprawnieniem i feminizacją społeczeństwa. Gdyby nie ruch sufrażystek, a później rewolucja seksualna to ani ja, ani Pani nie miałybyśmy głosu wyborczego, ba pewnie nie miałybyśmy możliwości publicznego wypowiadania się. Bez wykształcenia skazane byśmy wszystkie były na siedzenie w domu i usługiwanie mężom, bez prawa do własnego zdania, zależne materialnie i mentalnie. Ja rozumiem, że są jeszcze kraje gdzie kobietom nie wolno czynnie uczestniczyć w życiu społecznym, politycznym,a nawet kierować autem. Czy tego my kobiety i nasi mężczyźni naprawdę chcemy, czy to oznacza że i ja mam za każdym razem prosić mężczyznę żeby mnie zawiózł do sklepu w mieście albo do mamusi na drugi koniec Polski? Nie, kieruję autem równie dobrze jak mężczyzna, i co najważniejsze sprawia mi to radość dając swobodę podróżowania. Gender to równość płci w dostępie do wykonywania zawodów, pasji, podziału ról społecznych, domowych, rodzinnych.
Zasłanianie się nieprawdami o nakłanianiu czy zmuszaniu chłopców do ubierania się w sukienki jest zwykłym kłamstwem. Sprawa dotyczy budowania pewnej świadomości i tolerancji w młodych ludziach. Autorka dość swobodnie pisze „Najważniejszym zadaniem rodziców jest odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pozwolimy politykom ze środowisk lewicowo-liberalnych na indoktrynację naszych dzieci, poprzez zaburzanie rozwoju ich człowieczeństwa?”. Używanie pozornie trudnych słów nie zwiedzie ani nie odwróci uwagi, nie wystraszy świadomego społecznie czytelnika. Bo jeśli nasze dziecko będąc dorosłym człowiekiem zechce kiedyś i co najważniejsze odważy się wyjść na ulice w sukience to od wyedukowania, od wyników nauki tolerancji, od świadomości i wrażliwości na odmienność będzie zależeć czy tuż za rogiem zostanie dotkliwie pobite przez swoich ksenofobicznych rówieśników, czy nawet nie zwrócą na niego uwagi.
Pani Winiarska kpi wypisując brednie, że Gender w przedszkolach nie jest programem edukacyjno-społecznym, a jedynie programem rozbudzającym w dzieciach seksualność. Skąd zaczerpnęła Pani, Pani Paulino, informację o nauce masturbacji czterolatków? Czy to jest news podobny do tych negujących wychowanie seksualne, gdzie rzekomo uczniowie w szkołach od najmłodszych lat oddają się sadomasochistycznym orgiom w szkolnych ławach? Kościół nie zgadza się na antykoncepcję, o której na takich zajęciach jest mowa, czy dlatego trzeba tego zabronić? Ale przecież w naszym kraju nie mieszkają sami katolicy, nie jesteśmy krajem gdzie zwierzchnikiem jest jedynie słuszny kościół – nie możemy o tym zapominać. Jak można narażać młodych ludzi na igranie z własną przyszłością podczas gdy ich życie seksualne ma się opierać na grze w „Watykańską Ruletkę”? Przecież oni w większości i tak do tego łóżka ze sobą pójdą, i to przed ślubem kościelnym, zdecydowanie nie w celach prokreacyjnych tylko dla przyjemności. Dlaczego chce się ludziom, Polakom odebrać wiedzę i możliwość uprawiania bezpiecznego, pięknego, świadomego seksy?
Albo jesteśmy świadomymi, odpowiedzialnymi, otwartymi ludźmi którzy szanują odmienność i indywidualizm innych albo nie. Kto dał nam prawo oceniania? Jakim prawem odbieramy innym możliwość wybierania wiary, poglądów politycznych i decydowania o własnej przyszłości? Czy mamy w ogóle prawo miotać tymi chrześcijańskimi kamieniami na prawo i lewo?
Szerzenie lęku przed „lewackimi ideologiami” i tego całego „dżenderterroryzmu” w mediach dla średnio inteligentnego człowieka jest zwyczajnie zabawne, graniczące z żenującym skrępowaniem. Czy chodzi o to żeby straszyć nasze dzieci czającym się za drzwiami tajemniczym „Dżenderem” ?Powinno się raczej zachęcać, i to z obu stron tej całej barykady, do zastanowienia i zgłębienia tematów których jesteśmy zwolennikami ale również tych których się boimy. Boimy się bo ich zwyczajnie nie znamy. Czym innym jest świadoma niechęć, a czym innym niewiedza. Taki stan rzeczy przypomina recenzowanie książki czy filmu których nigdy nie widzieliśmy, nie przeczytaliśmy.
Do jednego wora wrzuca się wszystkie lęki prawicy.Kto i jakim prawem zabroni mi czy innym osobom żyć z partnerką/partnerem tak jak sobie zamarzymy, kto zabroni nam wychowywać dzieci w sposób który według nas jest właściwy? Dlaczego ktoś rości sobie prawo do oceny czyiś przyzwyczajeń czy fantazji? Kiedy zaczyna się zaburzenie seksualne? Czy będzie to po 22 ale przy zapalonym świetle , a może w środku dnia na kuchennym blacie? Pani to oceni i zdiagnozuje?Pani Paulino, jakie ma to dla Pani znaczenie?
Bóg jest miłością, a chrześcijaństwo to miłość do bliźniego. Ale jak ta miłość ma się do nienawiści i ciągłego złorzeczenia na „odmieńców” i dewiantów? To nie założenia wiary szwankują tylko nieudolne próby ich narzucenia i egzekwowania. Autorka felietonu niczym Joanna d’Arc przewodzi krucjacie przeciwko liberalizacji społeczeństwa. Staje przed nami –czytelnikami- ze swym orężem – Biblią. Niestety Księga nad Księgami jest niczym miecz obusieczny, czy może nawet raczej kij z dwoma końcami. Rzeczywiście Św. Paweł nawołuje do zachowania ról płci biologicznej, jednocześnie to samo Pismo Święte radzi by rodzice brutalnie karali swoje dzieci (Prz 22:15/Prz 23:13,14). Takie stanowisko mniej już pasuje do idealnego obrazu katolickiej rodziny, podziału ról,bo i o karach cielesnych w stosunku do żon Biblia również nie milczy… Dlatego zasłaniając się słowami zawartymi w Biblii nie do końca można się kierować ich dosłowną interpretacją.
Prawda
Argument Pani Winiarskiej, że skoro Poseł Biedroń jako zdeklarowany ateista nie ma możliwości, a nawet mam wrażenia prawa, do wypowiadania się na temat kościoła jest zwyczajnie śmieszny. Doskonale wszyscy wiemy, że nie jeden ateista ma większą wiedzę na temat, nie tylko kościoła katolickiego, ale i innych wyznań niż przeciętny praktykujący wierzący. Idąc dalej tym tropem – dajmy na to – wyznawca prawosławia nie ma prawa wypowiadać się na temat katolicyzmu i na odwrót, tak? Najwyraźniej trzeba przypomnieć autorce, że ateista nie oznacza ignorant, nie można odbierać komuś prawa do własnego zdania tylko dlatego, że nie deklaruje przynależności do danej społeczności. Naprawdę nie trzeba być prezydentem kraju, żeby móc się wypowiadać na temat polityki, tak jak nie trzeba być papieżem czy absolwentem katolickiej uczelni, żeby mieć prawo do poruszania problemów kościoła żeby w ogóle rościć sobie prawo i wyłączność do znajomości tematu. Próbuje Pani straszyć oddanych wierze katolickiej, że ideologia Gender ma służyć ateizacji społeczeństwa. Kościół przetrwał 2000 lat i ma się całkiem dobrze. Nie chcemy chyba wracać do czasów przymusowych chrztów jak za Mieszka I, gdzie nieświadomych kmieci wrzucano do rowu z wodą i nakazywano taką a nie inna wiarę? Nie chcemy chyba wracać do czasów palenia na stosie, nie tylko niewygodnych dla kościoła książek ale i czarownic, magów i innowierców. Ksenofobia i brak tolerancji jest balansowaniem na granicy która w historii został już kiedyś przekroczona. Ciche przyzwolenie na agresję i niewybredne żarty względem osób homoseksualnych, lewicujących, prawicujących, singli, prawiczków, blondynów w sukienkach lub bez nich etc. jest niepokojące. I raczej nad tym warto było by się pochylić.
Indywidualizm i własne zdanie to piękne cechy, z którymi nie jest łatwo żyć szczególnie w małych, doskonale znających się środowiskach. Nie oszukujmy się, nikt ze Zdyni, Gładyszowa czy nawet Gorlic nie przyzna się do „odmienności”. Tu wyzwaniem jest przyznanie się do rozstania z żoną, a próby założenie szczęśliwej patchworkowej rodziny są wielkomiejskim wymysłem. A co dopiero przyznanie się do tego że pół życia przeżyło się w swoim ciele – więzieniu bo to ciało nie przystawało do płci psychicznej. Są to wielkie dramaty i nieszczęścia. Ale takie sytuacje mają miejsce wszędzie, i w Warszawie, i pod słowacką granicą. Postawmy się choćby teoretycznie w sytuacji w której nagle znajdujemy się w ciele które jest inne niż płeć z którą się identyfikujemy. I co robimy…cierpimy, boimy się, wstydzimy się, ale jak każdy pragniemy być szczęśliwi, chcemy kochać i być kochanymi, być akceptowanymi.
Podsumowanie „lewackiej logiki” które skonstruowała Pani Paulina nie wiem czy mnie bardziej wystraszyło czy ubawiło. Nie muszę być fanką Pani Poseł Anny Grodzkiej ale mam do niej wielki szacunek za odwagę godną podziwu. Podziwu dla człowieka, który potrafił odmienić swój los, a przy okazji zrobić całkiem błyskotliwą, choć na pewno niełatwą karierę polityczną.Natomiast poruszenie na sam koniec przez autorkę kwestii aborcji było już niczym łapanie się tonącego brzytwy. U jednych naszych zachodnich sąsiadów można usunąć ciążę, u drugich wypalić jointa, a u nas w wolnym kraju afera jest o prezerwatywy czy pigułki antykoncepcyjne, ba nawet jeśli ktoś chce zajść w ciążę za pomocą metody in vitro to też jest oburzenie. I my żyjemy w wolnym kraju, w którym możemy stanowić o sobie? Kościół jest wszystkiemu winien, nie… przecież to zły „Dżender” jest winien. Kościół zamyka usta ks. Bonieckiemu i ks. Lemańskiemu. Terlikowski wie lepiej co nowy papież miał na myśli mówiąc to czy tamto. A ksiądz z Tarchomina z dwoma wyrokami za pedofilię do niedawna pracował z dziećmi ale to nic bo wyroki nie były prawomocne. Nie wspominając już o sławetnych słowach że dzieci same prowokują dorosłych do przestępstw na tle seksualnym. To też nic? Litości! I trochę rozsądku proszę. Bo wszystko to przypomina ruletkę ale tym razem tą rosyjską – uda się albo się nie uda.
Można oczywiście za księdzem Tischnerem powtórzyć, że są trzy rodzaje prawdy…”świento prawda, tys prawda i gówno prawda”. Poczytajmy i to autorów z rożnych opcji politycznych, dowiedzmy się, wyróbmy sobie swoją własną opinię i znajdźmy prawdę nie broniąc przy tym komuś innemu jego własnych poglądów. Byle tylko bez głoszenia kłamstw i falandyzowania rzeczywistości bo po VIII „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.”
Zuzanna Zaczek
PS
Przy okazji pragnę przypomnieć Ateiście komentującemu felieton „Lewacka logika Gender”, że śmieszne ugrupowania które w Sejmie mieć miejsca nie powinny mają tam swoje miejsce ponieważ mamy d e m o k r a c j ę. Może nie jest to najbardziej niezawodny ustrój polityczny ale lepszego jeszcze nie wymyślono.
http://fakty.interia.pl/prasa/news-fakt-chca-uczyc-dzieci-masturbacji,nId,1107657
Gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem i tylko pozazdrościć odwoływania się do tak ambitnej, opiniotwórczej prasy… Swoja drogą zupełnie niedawno wspomniany powyżej jakże poczytny dziennik chciał opublikować „Dzienniki Trynkiewicza”, rzeczywiście dziennikarstwo na bardzo wysokim poziomie…
Pani Zuzanno! Nabieram wiary w człowieka! Niestety, zgodzę się z Panią, że Pani Paulina stworzyła „intelektualnego prostaka” (słabość do metafor) – tak zdecyduję się nazwać jej artykuł. Zero wiedzy na temat Gender, robienie z drobnostki problemu nadprzeciętnego np. afera przedszkola. Dlaczego jednorazowa sytuacja staje się problemem, jak uwolnienie Trynkiewicza? Rodzicie zgłosili jasny sprzeciw, sprawa rozwiązana. Boli mnie to, że media traktuje się jak wiadro do wlewania ludziom pomyj do głowy. Boli mnie, że ludzie nie chcą SAMI dociekać prawdy, tylko przyswajają sobie wiedze z portali typu – Onet, Interia, Kozaczek. Ale czemu się dziwić, skoro większość czerpie wiedzę z Wikipedii, a nie z książek?
Pani Paulina działa w Solidarnej Polsce. Czego można się spodziewać? Rzetelnego, choćby w najmniejszym stopniu obiektywnego artykułu? Oczywiście, że nie. To brednie powtarzane 1000 razy w telewizji przez księdza Oko (jakim on jest autorytetem w dziedzinie gender?), brednie z sławnego już listu Episkopatu i wszystkich polityków prawicy. Czyżby powrót do starej zasady, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą?
Brawo! W końcu ktoś sensownie pisze o Gender (nauce a nie ideologii). A do pseudo katolików! waście sobie słowa „w obliczu każdego człowieka, zwłaszcza gdy łzy i cierpienia uczyniły je bardziej przejrzystym, należy rozpoznać oblicze Chrystusa , Syna Człowieczego”.
Cytat z artykułu „Usilne próby przekonania, że ideologia Gender to największe zło współczesnośc”
„przeciwnicy Gender nie znają choćby podstaw tej ideologii,”
To w końcu jest to nauka, czy jednak ideologia?
Dla hierarchii kościoła rzymskokatolickiego to oczywiście ideologia. Sam episkopat tak przecież określa zjawisko „gender”. Nikt wcześniej przed biskupami ideologią tego nie nazwał.
I w pełni się zgadzam, gender to nauka a nie ideologia. Badamy różne zjawiska, ich wpływy. Świetny artykuł. Cieszy mnie fakt, że portal ten zamieścił zupełnie odmienny punkt widzenia (dla mnie obiektywniejszy, a nie subiektywny nacechowany stereotypami)
Artykuł rewelacja. A ja już się bałem, że ten portal będzie kolejnym „katolickim głosem w moim domu”!
Tutaj mają Szanowni Państwo gender w całej okazałości:
http://www.youtube.com/watch?v=5oGL7njQwrg
Pozwolę sobie coś zamieścić, co jest świetnym komentarzem do poziomu Waszej dyskusji, gratuluję płodności argumentacji, link poniżej:
http://www.youtube.com/watch?v=NKrCCiEaZ4A
Taaaak… Mamy demokrację, i zawsze takich paru kretynów którym się gender podoba, przegłosuje jednego mądrego człowieka który twierdzi że gender to głupoty. Bo chyba nikt nie stwierdzi że w społeczeństwie większość jest mądra. Tą demokracją nie ma się co za bardzo ekscytować:-)
To co napisałeś jest nielogiczne i zamiast obrażać ludzi, idź módl się, żeby Cię gender nie zjadł. „Takich paru kretynów” sobie poradzi i dzięki „takim paru kretynom” mamy demokrację, wolność słowa i każdy może wypowiedzieć co myśli w dowolny sposób. Skoro w Polsce dla Ciebie problemem jest gender, to zawsze możesz wyjechać np. na Ukrainę. Tam spożytkujesz swoje mądrości człowieka nieekscytującego się demokracją 🙂
Mario,
kogo chcesz wskazać jako autorytet w tym filmie?
Serdecznie pozdrawiam
A co ma piernik do wiatraka, tak samo co ma Gender do demokracji. nauki są różne, teorie. Tak samo Gender, który bada wpływ płci na zachowanie i wybory. To nie żaden diabeł szatan. tak jest i dobrze. Byś może większa świadomość społeczna wpłynie na to że człowiek zastanowi się nad stereotypami, przekonaniami jakimi kieruje się w życiu. Bo najważniejsza w życiu jest świadmość, a nie działanie mechaniczne i wdrukowane
Dżender to jest taka nauka że, paru baranów chce zrobić z większości ludzi myślących idiotów.
Dobrze,że nam powiedziałeś/aś, teraz znamy prawdę 🙂
Gratulacje za świetny artykuł, najlepszy dotąd na portalu terazgorlice.pl
Interpunkcja się kłania. Z taką ilością błędów ( braki przecinków, tam , gdzie są potrzebne i wstawianie ich tam, gdzie być nie powinny)
autorka tekstu nie zdałaby matury…
Oczywiście. Interpunkcja najważniejsza! O tempora…
Pani belfer nie zrozumiała co autor miał na myśli;-)
Licentia poetica
Artykuł bardzo dobry, natomiast niektóre wypowiedzi jak z Onetu.