Rafał Bąk: Siła jazgotu
O polskiej polityce można by powiedzieć wiele, ale za to niewiele dobrego. Poziom debaty politycznej w naszym kraju jest bowiem bliski dna i tylko wyskoki Janusza Palikota co jakiś czas uświadamiają nam, że jednak można zejść jeszcze niżej.
Ową miałkość debaty politycznej doskonale widać właśnie teraz, kiedy to po skompletowaniu list wyborczych do europarlamentu kampania do tej unijnej instytucji rozpoczęła się na dobre. Problem w tym, że gdyby nam wcześniej nie powiedziano, jakie wybory czekają nas 25 maja, to za diabła nie sposób byłoby się tego domyślić.
Obserwując tematykę politycznych sporów, można by np. dojść do wniosku, że Polacy wkrótce pójdą do urn głosować nad dalszymi losami państwa ukraińskiego, nad tym czy w Smoleńsku doszło do zamachu czy też nie, ewentualnie nad tym, w której ekipie politycznej znajduje się najwięcej szkodników i pasożytów. Ukraina, Smoleńsk, personalia – to główne tematy debaty politycznej ostatnich tygodni.
Nie twierdzę naturalnie, że dajmy na to wydarzenia na Ukrainie nie są istotne i nie należy o nich mówić. Chciałbym jednak, żeby przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego dyskutowane były kwestie, o których normalnie nie ma na co dzień mowy w mediach, nie licząc oczywiście prymitywnej i nachalnej euro-propagandy. Powody, dla których sprawy unijne powinny być obecnie na pierwszym planie, poza kampanią do PE, są jeszcze co najmniej dwa.
Po pierwsze, wkrótce będziemy obchodzić 10-lecie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Czas więc, aby podsumować ten okres, zrobić jak najbardziej wyczerpujący bilans zysków i strat, i na chłodno ocenić czy wstąpienie do UE było korzystne czy też nie. Wbrew głośnemu wrzaskowi euroentuzjastów, pradziwy bilans naszej obecności w UE, uwzględniający choćby wszystkie gospodarcze koszty, ograniczenia i niedogodności z tym związane, mógłby nas niemile zaskoczyć.
Po drugie, zdaje się, że Unia Europejska znalazła się właśnie na ostrym dziejowym zakręcie. Najpierw kryzys gospodarczy, a ostatnio także kryzys polityczny na Ukrainie dobitnie udowodniły, że Unia kompletnie sobie nie radzi, kiedy zachodzi potrzeba podejmowania szybkich i zdecydowanych działań. Bierze się to nie tylko z nadmiernego zbiurokratyzowania całej Wspólnoty, ale także z fasadowości wielu, teoretycznie tylko ważnych, unijnych stanowisk. W rzeczywistości o kierunkach wspólnotowej polityki decyduje Angela Merkel, a nie żaden tam „unijny prezydent” Herman van Rompuy czy „unijna minister spraw zagranicznych” Catherine Ashton. Coraz wyraźniejsza staje dominacja Niemiec w całym tym przedsięwzięciu, a coraz bardziej iluzoryczna osławiona „unijna solidarność”.
Coś się wyraźnie w Unii zmieniło i z punktu widzenia Polski zmieniło na gorsze. Widać to było niedawno, przy okazji wydarzeń na Ukrainie. Nasi politycy z pasją gardłowali o konieczności unijnych sankcji wobec Rosji po zajęciu przez nią Krymu. Unia Europejska pozostała na nasze oczekiwania głucha, a sankcje jedynie symboliczne. Miraże Polaków, że mogą być liderem unijnej polityki w sprawach wschodnich rozpłynęły się błyskawicznie w zetknięciu z interesami narodowymi pozostałych państw UE. W interesie silnych unijnych graczy nie było psucie swoich znakomitych relacji gospodarczych z Rosją, więc zdanie Polski zostało zlekceważone. Więcej, kiedy Rosja nałożyła embargo na polską wieprzowinę Holandia, Francja i Dania postanowiły wykorzystać okazję i porozumiały się w sprawie eksportu własnej wieprzowiny do Rosji za plecami Komisji Europejskiej.
W Polsce jakoś nikt nie zwrócił na te sprawy szczególnej uwagi. Podobnie jak nie zwraca się większej uwagi na jakąś dziwną przypadłość Unii Europejskiej do ulepszania świata kosztem polskich interesów. Długo by wymieniać takie przypadki, przykładowo niedawno uchwalono dyrektywę zakazującą sprzedaży papierosów mentolowych i tzw. slimów, co uderzy w silną w Polsce branżę tytoniową. Z kolei polskiej branży wędliniarskiej zaszkodzi zakaz wędzenia wędlin metodami tradycyjnymi, który może doprowadzić do upadku setek naszych firm zajmujących się tego typu działalnością. Ale to i tak nic w porównaniu z unijnymi pomysłami dotyczącymi redukcji emisji CO2. Dla polskiej gospodarki opartej na węglu takie przedsięwzięcia mogą okazać się wprost zabójcze, a już na pewno będą nad wyraz bolesne, szkodliwe i kosztowne.
Głębszej refleksji nad powyższym stanem rzeczy jednak w polskiej debacie brak. Kwestie dotyczące kształtu i przyszłości Unii Europejskiej oraz sensu i kosztów naszej dalszej obecności w niej są w polskiej debacie publicznej niemal nieobecne. Nie mają szans na zaistnienie, gdyż giną w ferworze partyjnej młócki. Ciągła nawalanka między naszymi ugrupowaniami zdaje się być tym głośniejsza i bardziej zajadła im mniej się one między sobą różnią. W sprawach unijnych, poza różnicami w retoryce, wszystkie główne partie polityczne wyznają podobną filozofię: „brać co dają, robić co każą, kłopotliwych pytań nie zadawać”. Dyskusja o sprawach unijnych absolutnie zatem nie leży w ich interesie.
Efekt tego jest taki, że Polska jest aktualnie w Unii absolutnym ewenementem – podczas gdy w pozostałych krajach Wspólnoty eurosceptycyzm jest silny jak nigdy dotąd, u nas wciąż króluje ośli zachwyt nad Unią Europejską i bezkrytyczne zadowolenie z naszej obecności w niej. Dzieje się tak dlatego, że cechą polskiej debaty publicznej, jest to, że poglądy niewygodne, niezgodne z jej głównym nurtem są z tejże debaty bezwzględnie usuwane, podobnie zresztą jak i osoby, które je głoszą.
Taki los spotkał poglądy eurosceptyczne i środowiska je reprezentujące, które zostały całkowicie wykluczone z dyskusji o naszej polityce wobec Unii . Naturalnie taki stan rzeczy niesamowicie zubaża samą debatę, czyni ją jałową i bezsensowną. No, bo co to za debata, w której z grubsza wszyscy zgadzają się ze sobą? No, ale naszej klasie politycznej taka sytuacja jest wyraźnie na rękę – prawdziwa dyskusja wymagałaby pewnej wiedzy, a przede wszystkim jakiejś dalekosiężnej wizji naszej polityki. I z jednym, i z drugim jest u naszych polityków raczej krucho. Pozostaje im więc robić to, co potrafią najlepiej – jazgotać.
O autorze:
Rafał Bąk – absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, narodowiec, działacz Narodowych Gorlic i współpracownik fundacji Centrum im. Władysława Grabskiego. Więcej tekstów Rafała Bąka znaleźć można na portalu www.mysl24.pl.
Panie Rafale, „tylko wyskoki Janusza Palikota co jakiś czas uświadamiają nam, że jednak można zejść jeszcze niżej”. Błąd logiczny, wyskok służy przemieszczeniu się do góry, nie zejściu niżej 🙂
„Po pierwsze, wkrótce będziemy obchodzić 10-lecie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Czas więc, aby podsumować ten okres, zrobić jak najbardziej wyczerpujący bilans zysków i strat, i na chłodno ocenić czy wstąpienie do UE było korzystne czy też nie.”
Mocno liczę, że w następnym Pańskim felietonie znajdzie się taki wyczerpujący bilans. Z uwzględnieniem konkretnych kwot oraz poczynionych za nie inwestycji. Z kontrastem infrastrukturalno-społecznym: Polska 2004 – Polska 2014.
Bruno już się „wymądrzył”, więc ja napisze tylko, że ma Pan rację, ale jak widać w Polsce mieć rację to nie wszystko:-)Rozumiem że jak Pan Rafał jak będzie startował do PE to sobie taki bilans zrobi. A Palikot faktycznie lepiej niech nie podskakuje, bo głową dno przebije:-)
Kolejna elukubracja pana narodowca idąca w ilość, a nie na jakość.
Przejrzyściej i czytelniej było napisać: ble, ble, ble Unia jest do bani i wszyscy ci co ją popierają.
Gdzie ten bilans, który nas może zaskoczyć?
Eurosceptyczna indoktrynacja i klasyka polityczna, utwierdzająca, że do pana prawnika cyferki raczej nie przemawiają; No może za wyjątkiem tych wystawianych na fakturze klientowi.
czarodzieju, kiepsko Ci idzie zaklinanie rzeczywistosci. Zaklecia twoje nic nie wskoraja, postaraj sie bardziej w nastepnym merytorycznym wpisie.
Julka, ja nie ksiądz Małkowski, abym gusła czynił i rzeczywistość musiał zaklinać, ale kiedy pan narodowiec przedstawi bilans, na który zresztą się powołuje i co to nas niemile ma zaskoczyć, to obiecuję, że merytorycznie się do niego odniosę; oczywista oczywistość pod warunkiem, że pan narodowiec taki bilans w ogóle posiada i przedstawi go w kolejnym wpisie.
Jesli negujesz bilans Pana Narodowca to musisz to robic na podstawie dostepnych Ci danych. Jesli takowych nie posiadasz to opluwanie sie wzajemne w komentarzach jest tylko prosta pyskowka.
Kazdy z nas moze odpowiedziec sobie na pytanie czy warto bylo, czy nie warto bylo wstapic do Uni obserwujac rzeczywistosc dookola nas, oraz perspektywy na nastepne 10, 20, 30 lat. Biorac to pod uwage nie bylbym takim Euro entuzjasta. Choc kazdy moze miec inne spostrzezenia, ale nawet slepemu wolno wyrazac poglad na temat kolorow teczy (rowniez tej warszawskiej).
Julio, prostą pyskówkę uprawia autor. Z jednej strony mówi, że bilans pozwoli dokonać chłodnej oceny naszej obecności w UE. Chwilę później jednak, z góry dokonuje takiej oceny bez stosowania żadnego bilansu. To jak mieszanie w pustym garnku.
Autor chciałby się podeprzeć o liczby, ale skoro ich nie ma lub nie chce mieć, rzuci tekstem: „liczby na pewno potwierdzają moje zdanie! Chłodna kalkulacja się nie myli!”. Typowe bicie piany.
Panie Rafale, czekamy na chłodny, biznesowy, liczbowy bilans. Mam nadzieję, że nas Pan nie zawiedzie.
Julio, a czy wpis moherowego czarodzieja nie jest czasem pięknym przykładem „wolności”, o którą tak zabiega JKM?
Alez tak! Jestem ostatnia osoba, ktora chcialaby ustawowo zabronic Czarodziejom zaklinac rzeczywistosc, a zwlaszcza w internecie. Jedynie admin strony www moglby podjac taka decyzje.
Bruno, jak gość, który potrafi tylko rzucać puste frazesy, może cokolwiek przedstawić? Jego zadaniem nie jest przedstawianie bilansu, bo gdyby chciał, to by to zrobił (może po prostu nie potrafi liczyć). Jego zadanie to przedstawienie ogólnymi hasłami/frazesami swoich poglądów. Łyka się to tak łatwo jak listy pasterskie w kościele, które zbudowane są na zasadzie słów kluczy i pustych tez. Normalne.
Panie Rafale,
w komentarzach duże „halo” podniesiono ws. bilansu, który powinien zobrazować straty i zyski wynikające z naszego uczestnictwa w Unii Europejskiej. Sam bardzo chciałbym, aby oparł Pan swój tekst o takie dane. Niestety, oparł Pan go nie o wyliczenia i statystykę, lecz o gdybanie i demagogię.
Będąc odrobinę w temacie, postanowiłem wyręczyć Pana. Obawiam się bowiem, że mój apel spotkałby się jedynie z pustym odgłosem grochu odbijającego się od ściany.
Swoje opracowanie oparłem na oficjalnym raporcie polskiego MSZ: „Społeczno-gospodarcze efekty członkostwa Polski w Unii Europejskiej (1 maja 2004 – 1 maja 2013). Główne wnioski w związku z dziewiątą rocznicą przystąpienia Polski do UE”. Jest to najbardziej aktualny tego typu dokument. Oczywiście jestem też gotów na ataki w iście „prawicowym” stylu: „lewacko-masońskie MSZ kłamie!”. W takim wypadku, proszę o podanie bardziej wiarygodnego źródła. Do rzeczy jednak.
BILANS GOSPODARCZY:
1. Skumulowany wzrost PKB Polski w okresie 2004-2012 wyniósł 46,3% (średnia w UE: 10,1%). W żadnym roku nie zanotowano spadku (nawet rok najgłębszego kryzysu – 2009 – zamknęliśmy ze wzrostem o niemal 2%).
2. W okresie członkostwa w UE, Polska zanotowała znaczący wzrost obrotu handlowego. Skumulowane stopy wzrostu polskiego eksportu i importu w okresie 2004-2012 wyniosły realnie odpowiednio 92,4% i 92,0%. W 2012 r. eksport towarów osiągnął historyczną wartość 141,9 mld EUR (w cenach bieżących) i był wyższy niż w 2011 r. o 3,8%, podczas gdy wartość importu osiągnęła 151,7 mld EUR, czyli o 0,6% mniej niż w 2011 r. – w efekcie deficyt obrotów towarowych w 2012 r. zamknął się kwotą 9,7 mld EUR.
3. Analiza danych dot. handlu zagranicznego w dłuższym okresie wskazuje na poprawę salda wymiany handlowej dóbr i usług. W okresie 2004-2008 wynosiło ono średnio -2,4% PKB, natomiast w latach 2009, 2010, 2011 i 2012 było to odpowiednio 0,1%, -1,2%, -1,2% PKB i -0,2% PKB. Podobne zmiany zaszły dla salda handlu dobrami i usługami z UE. W okresie 2004-2008 wynosiło ono średnio -0,2% PKB, podczas gdy w latach 2009, 2010, 2011 i 2012 Polska uzyskała nadwyżki wysokości 2,2%, 1,6%, 1,8% i 2,9% PKB
4. Od momentu uzyskania członkostwa w UE polski eksport towarami rolno-spożywczymi zwiększył się ponad czterokrotnie (z 4,1 mld EUR w 2003 r. do 17,5 mld EUR w 2012 r.).
5. W 2002 roku saldo handlu zagranicznego towarami rolno-spożywczymi (eksport – import) było ujemne i wynosiło -299 mln EUR. W 2012 roku saldo jest dodatnie i wynosi prawie 4,2 mld EUR. Każdego roku notowany jest regularny, stabilny wzrost.
BILANS FINANSOWY:
1. Transfery z budżetu UE, które w okresie od 1 maja 2004 r. do 31 marca 2013 r. wyniosły 79,2 mld EUR. Jednocześnie, w tym samym czasie Polska wpłaciła do budżetu UE 28,1 mld EUR tytułem składki członkowskiej oraz 141,4 mln EUR tytułem zwrotu środków. Podsumowując, saldo transferów finansowych z budżetu UE po 107 miesiącach członkostwa ukształtowało się na poziomie ~50 mld EUR.
2. Wg danych z 31 marca 2013 r. poziom absorpcji, rozumiany jako ilość wykorzystanych środków w odniesieniu do całości alokacji dla danego państwa członkowskiego na okres 2007-2013 (do realizacji do 2015 r.), jest w Polsce wysoki (ok. 85,3%). Polska jest największym beneficjentem środków w ramach polityki spójności.
3. Polska pozostaje największym beneficjentem spośród nowych państw członkowskich środków na dopłaty bezpośrednie oraz największym beneficjentem środków na programy rozwoju obszarów wiejskich spośród wszystkich państw członkowskich. W okresie od 1 maja 2004 r. do 31 marca 2013 r. w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Polska otrzymała 12,9 mld EUR na płatności bezpośrednie, 11,1 mld EUR na programy na rozwój obszarów wiejskich oraz ponad 1,6 mld EUR na interwencje rynkowe.
4. W Polsce realna wartość dochodu w przeliczeniu na osobę pełnozatrudnioną w rolnictwie wzrosła w 2012 r. o 57,8% w stosunku do 2005 r.
5. Ważnym finansowym efektem członkostwa Polski w UE są także transfery prywatne z zagranicy do Polski, przekazywane przez osoby podejmujące zatrudnienie w UE. Według szacunków NBP od II kwartału 2004 r. do końca 2012 r. łączna wielkość transferów prywatnych z UE wyniosła 32,2 mld EUR. Stanowi to ponad 86,4% wszystkich transferów prywatnych z zagranicy.
6. Napływ środków w okresie od 1 maja 2004 r. do 31 marca 2013 r. zarówno z tytułu transferów z budżetu UE oraz transferów prywatnych z tytułu pracy Polaków w państwach członkowskich UE wyniósł łącznie 111,5 mld EUR.
SPOŁECZEŃSTWO
1. W latach 2003-2008 z roku na rok obserwowano w Polsce stałą tendencję spadku stopy bezrobocia. W końcu 2009 r. po raz pierwszy od kilku lat bezrobocie zaczęło się zwiększać a stopa bezrobocia w skali roku wyniosła 12,1% (przyczyną wzrostu poziomu bezrobocia w skali roku, który wyniósł aż 28,4% był światowy kryzys finansowo-gospodarczy). W 2010 i 2011 r. dynamika wzrostu bezrobocia była już zdecydowania niższa i wyniosła odpowiednio 3,3% i 1,4%.
2. Emigracja zarobkowa ma wpływ na aktywność na krajowym rynku pracy, szczególnie wśród mężczyzn. Mężczyźni z doświadczeniem emigracyjnym zdobytym w ciągu ostatnich czterech lat w zdecydowanej większości znaleźli zatrudnienie na krajowym rynku pracy (80,1%). W tej grupie 9,3 % osób prowadziło własną działalność gospodarczą.
3. Blisko 9 lat po akcesji do UE, akceptacja dla obecności Polski w strukturach Wspólnoty wynosi 78% ogółu badanych, natomiast przeciwnicy obecności w UE stanowią 18%.
4. Poparcie dla członkostwa Polski w UE jest powszechne i egalitarne – dominuje we wszystkich grupach wiekowych, kategoriach zawodowych i grupach społecznych oraz we wszystkich regionach Polski.
Źródło: https://www.msz.gov.pl/resource/af01f6e8-514a-48f9-855e-65be99138479:JCR
Zapraszam do merytorycznej dyskusji i określenia, co jest większym jazgotem: bilans polskiego członkostwa w UE czy ten artykuł.
Pozdrawiam!
Bruno, skoro jest tak dobrze jak twierdzisz, to dlaczego jest tak źle?
Pewnie, Bruno może podawać argumenty, ale typowy prawicowiec powie „nie, bo nie”. Co jest źle? Konkretnie. Bruno udowodnił, że współpraca z UE nam się opłaciła. Połowa Gorlic została przebudowana z dotacji Unii. Co jest źle?
Wkurza mnie myślenie, że jest źle. Skrajna bieda jest bardzo rzadko spotykana. Zawsze wychodzę z założenia – masz na wódkę i na papierosy, to nie jesteś biedny. Oczywiście, zawsze może być lepiej, ale żeby aż tak źle? Tyle w temacie.
W pracy miałam znajomą, która chodziła i płakała jaka to jest biedna, a marzeniem córki jest mieć oryginalne firmowe buty za 400zł i ona jej nie kupi. Paliła paczkę dziennie i grzmoliła 5 kaw na dzień. Paczka dziennie to średnio 13×30=390zł miesięcznie puszczała z dymem. To jest źle? To jest bardzo dobrze.
Przejedź sobie przez Gorlice i okoliczne wioski. Jak wyglądają domy, jak są zadbane, przy każdym domu samochód (jak nie dwa), domy nadal się budują, kostka, ogrodzenia itd. Faktycznie, są zaniedbane rodziny i widać u nich biedę, ale wiedz, że taki człowiek podwija rękawy i pracuje, a nie pieprzy na forum, że mu źle. Trochę wiary w siebie i przedsiębiorczości, bo każdy by chciał chodzić po mieście i mówić jak Ferdek Kiepski, że „w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem” i dostawać 2000zł zasiłku.
Droga Ewo, Faktycznie masz racje odnosnie powszechnego narzekania, ale oznacza to ze jestemy ambitnym spoleczenstwem i zawsze dazymy do bycie lepszym, bardziej zamoznym etc. Nie wystarczy nam pelna miska i dach nad glowa, zeby powiedziec ze jest fajnie. Nie wystarcza nam plaskie telewizory i 50 roznych tematycznych kanalow w j. polskim. To wszystko za malo zeby zamknac nam buzie.
Sytuacje te mozna porownac do malego Jasia, ktory wraca ze szkoly i mowi mamie ze dostal 3 ze sprawdzianu. Jasiu jest zadowolony ze nie 1, a mama pyta dlaczego nie 5?
Otoz jesli spoczniemy na laurach i zaczniemy mowic ze jest dobrze to przestaniemy sie rozwijac. Zawsze patrzmy do przodu, ku lepszemu, nie mowmy ze jest super, bo nie jest, a nawet gdyby bylo, to zawsze moze byc lepiej, zdrowiej, normalniej. A do tego jeszcze spora droga przed nami, no chyba ze Ruskie zrobia tu wczesniej porzadek.
Julio, zgodzę się. Tylko widzisz, narzekanie i kłapanie dziobem nie sprawi, że będzie lepiej. Żyjemy w demokratycznym państwie. Chcesz zrobić karierę polityka – droga wolna. Chcesz studiować – proszę bardzo. Chcesz wyjechać – jedź. Chcesz siedzieć w domu i płakać, że w Polsce jest źle – wolno Ci. Tylko wyjdź z prostego logicznego założenia, przez narzekanie i powtarzanie nie pokazujemy swojej ambicji, tylko swoją słabość. Jeżeli masz ambicję i wierzysz w swoje umiejętności i chcesz coś zmienić, to mówisz – mogę, zrobię, tak będzie.
Ojciec z matką nauczyli mnie jednego, jeżeli chcesz coś osiągnąć to mów, że zrobisz i dasz radę. Nie siedź i nie użalaj się nad sobą, nie mów „może się uda”, tylko zmień rzeczywistość. Jakoś do tej pory to co planuje mi się udaje i nie stoję w miejscu.
Wśród młodych brakuje myślenia przedsiębiorczego. Zwróć uwagę, że ludzie nie idą na studia, aby zdobyć wykształcenie/zawód/z pasji. Idą, bo wszyscy idą. Idą, bo jak to nie iść? Potem tacy ludzie kończą studia i są dziełem przypadku. Nie potrafią się odnaleźć na rynku pracy i nie mają pomysłu na siebie. Rejestrują się w pośredniakach i płaczą.
Kolejny przykład. Rok temu zadzwoniła do mnie znajoma. Ma syna, chłopak 20 lat, nie może znaleźć pracy i dzwoni z prośbą o ewentualne polecenie. Pytam – jaka branża i co potrafi. Matka jak litanie recytuje ukończone kursy – koparki, ładowarki, wózki widłowe, najlepiej to chciałby na budowę. Mówię – daj mi 2-3 dni, oddzwonię. Biorę za telefon, dzwonie do znajomego. Znajomy mówi wprost – słuchaj, jak chłopak chce robić, daj mu namiar i niech przychodzi. JA MUSZĘ ZOBACZYĆ CO ON POTRAFI (niestety, przychodzili tacy, którzy dołka nie potrafili łopatą wykopać). Proponuje mu na początek około 2500zł. Jeżeli się sprawdzi i będzie ok, to wtedy zaproponuje mu coś ciekawszego. Oddzwaniam do matki, a ona na mnie z mordą, że za 2500zł to nikt nie będzie pracował i że jej syn nie po to tyle kursów kończył, żeby za 2500zł pracował. Tłumacze jej, że gość nie weźmie kogoś, kogo nie widział w pracy i nie da mu na dzień dobry 5000zł. Oburzyła się strasznie i nie skorzystała. A mnie nasunęły się myśli:
1. Co to za wielki budowlaniec, któremu matka szuka pracy?
2. Z tyloma kursami zrobionymi, że go jeszcze nikt w branży nie chciał, to chyba coś nie tak?
Po jakimś czasie dowiedziałam się, że pracuje jako ochroniarz w jednym z sklepów sieciowych w Gorlicach.
Julio, znam takich przykładów na pęczki. Niestety, o dobrego pracownika teraz trudno i to w każdej branży. To moja wina, jako pracodawcy, że nie mogę znaleźć pracownika? A może to wina pracownika, który ma postawę roszczeniową, a niestety nie potrafi trzymać zwykłej łopaty w rękach?
Ewo, wspolczuje znajomych, ktorzy za pomoc odpowiadaja agresja i krzykiem. Na prawde mi przykro 🙁
Bardzo madrze wychowali Cie rodzice, mowiac ze nalezy brac sprawy w swoje rece i dzialac. jednak obawiam sie, ze nie jestes wyjatkiem. Mysle, ze kazdy z doroslych i odpowiedzialnych ludzi tak tez postepuje.
Problem w tym, ze sa sprawy na ktore nie mamy najmniejszego wplywu. Wlasnie dlatego ludzie widzac te sytuacje wyjezdzaja masowo z Polski, nie widzac tutaj perspektyw, jednak wg mnie wyjazd nie jest rozwiazaniem lecz ucieczka od problemu.
Odpowiedz mi na pytanie jak to jest, ze w Polsce nie ma kataklizmow, nie ma zlego klimatu do upraw i zycia, ziemia jest zyzna i rodzi obficie.Jak to jest ze na zachodzie oplaca sie rwac marchewke i buraki na polu a u nas sie nie oplaca?
Papierem lakmusowym na sytuacje danego panstwa jest migracja ludow. To chyba jasne i zrozumiale. Ludzie zawsze przeprowadzaja sie w miejsca gdzie sa lepsze warunki do zycia, a miejsca ze zlymi warunkami naturalnie pustoszeja.
Jesli twierdzisz ze u nas jest super, a papierek lakmusowy jest innego zdania to albo musisz zmienic zdanie albo zmienic papierek lakmusowy. Jesli jako papier lakmusowy zastosujesz zmniejszenie bezrobocia w POlsce to jest to bledne zalozenie, gdyz jest ono efektem ucieczki ludzi z ich wlasnej ojczyzny, ktora sila instytucjio panstowoych wyciska ich jak niechciane dzieci do innej – zdrowej matki ojczyzny.
Za PRL rowniez rzad mowil ze produkcja z roku na rok, rosnie i przed nami stoi swietlana przyszlosc… Oprzytomnij i popatrz trzezwym okiem na sytuacje.
Julio, nie odwracaj kota ogonem, bo już mnie zaczyna taka dyskusja denerwować. Skup się na tym co mówię, a nie na tym, jakich mam znajomych. Rozumiem, że rozgarnięci koleżankują się tylko z Tobą? Przedstawiłam Ci problem. Nie jest to problem jednostkowy. Problem jakim jest roszczenie młodego pokolenia. Idź do dowolnej szkoły i zapytaj nauczyciela z kim ma największy problem. Odpowie wprost, że z rodzicami. Jakie dziecko wyrośnie, skoro w domu głośno się mówi o tym, że nauczyciele w szkole są idiotami, żeby się nie przejmować, że tatuś z mamusią i tak staną w obronie. Uczeń przychodzi do szkoły, bawi się telefonem, a jak nauczyciel chce mu to zabrać, to ten paragrafami mu recytuje o swoich prawach. Wyrasta potem taki niedorozwinięty organizm, któremu nawet mama musi szukać pracy. Wychodzi ze szkoły i mówi, że on MUSI mieć pracę i on MUSI zarabiać dużo. PROBLEMEM JEST POSTAWA!
Co do wyjazdów, ludzie wyjeżdżali i zawsze będą wyjeżdżać. Masówka zaczęła się jakieś 8-10 lat temu, ale teraz rynek się przepełnił. Mam rodzinę w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Irlandii i we Włoszech i mówią wprost, że wyjeżdżać się już nie opłaca. Owszem zarobisz, ale pracą na najniższym szczeblu, wracasz do kraju i tam i tu jesteś nikim. Dawniej wyjazd do Stanów oznaczał zmianę życia o 180 stopni. Dawniej (lata 90) jeździli do Niemiec, Włoch i Francji winogrona zbierać.
Co do uprawy roślin, wiedz że na naszym terenie (woj. Małopolskie) nie ma dużych gospodarstw. Jeżeli ktoś ma 3-4 hektary to jest wielkim rolnikiem. Jedź w Polskę, zobaczysz wielkie gospodarstwa po kilkanaście jak nie kilkaset hektarów. I im się to opłaca. Dlaczego tak myślę? Bo gdyby się nie opłacało, to by tego nie robili. A przypomnę Ci, że nasza gospodarka dopiero teraz się rozwija i kwitnie. Niestety, ja patrzę na poważny rozwój Polski od 1990 roku. To czas prawdziwych przemian i stabilizacji. Teraz rozwijamy się jak każdy inny kraj, tylko z opóźnionym startem i trochę gorszych warunkach. 24 lata to naprawdę nie jest dużo.
A odpowiem Ci jeszcze inaczej, co do tego narzekania. Przeszłam w ostatni weekend przez Gorlice i w oczy rzuciły mi się postaci pijaków, których zdecydowanie przybyło w ostatnim czasie. Panowie a nawet i jedna pani radośnie spacerowali sobie ul. Mickiewicza w kierunku rynku. Na rynku te ławeczki co zrobili, to chyba właśnie dla naszej gorlickiej meliniarni. Teraz mi wytłumacz, skoro jest źle, a oni nie pracują tylko piją, to skąd mają kasę na chlanie dzień w dzień?
Jak widc Panstwowe Szkolnictwo szkodzi nie tylko uczniom.
Posada na panstwowym etacie demoralizuje, to prawda. Stad tylu nauczycieli, ktorzy stracili kontakt z rzeczywistoscia… To smutne,.. o ile nie smutniejsze od niewdziecznych znajomych.
…a pisalas , ze jest fajnie. To jak jest? Fajnie, czy nie? …skoro juz nawet internety Ci denerwuja? 🙂
Pozdrawiam.
Nie internety a ludzie. Lubię rozmowę, ale nie taką jakiej poziom zaczynasz reprezentować. Jest fajnie o ile Ty tego chcesz, a nie siedzisz i narzekasz. To denerwuje. Co do nauczycieli, nie wiem jakich znasz i z jakimi miałaś styczność, widocznie bardzo Cię życie skrzywdziło pod względem edukacji. Zdemoralizowani są rodzice i uczniowie, którzy mają większe prawa niż nauczyciel. Znam nauczycieli, którzy przez wychowawstwo trudnych uczniów bardzo dużo stracili. Nikt o tym nie mówi i nikt im nie dziękuje.
Państwowa posada nie demoralizuje, tylko brakuje w tych posadach odpowiedzialności i oceny pracownika, tak jak w każdej normalnej firmie. Gdyby tak było, bardziej by ludziom zależało.
Rozmowa zaczyna robic sie nie przyjemna poniewaz Ty patrzac na biale – mowisz ze jest czarne a ja chce Cie przzkonac ze jest inaczej. Rozmowa dochodzi do sciany, ktorej nie da sie obejsc a wysokosc jej jest nie do pokonania. I tak stoimy przy tej scianie… ja probuje pomagac, przynosze drabine, krzesla, jednak nogi masz powiazane falszywym ogladem sytuacji. Ta rozmowa zmierza donikad. Obawiam sie ze moze nas jedynie bardziej poroznic, co jest na reke zarowno ROsji jak i „strategicznym partnerom” z zachodu. Niby mowimy i piszemy jednym jezykiem , ale wydaje mi sie ze sie nigdy nie dogadamy, predzej sie wyrzniemy, nim podamy sobie rece w zgodzie.
To dotyczy calego spoleczenstwa i dlatego tak zle sie ze soba czujemy…
„A przypomnę Ci, że nasza gospodarka dopiero teraz się rozwija i kwitnie. Niestety, ja patrzę na poważny rozwój Polski od 1990 roku”
Nasza gospodarka pięknie kwitnie. Patrz na Fabrykę Maszyn, Rafinerię, Forest, cegielnie, Zakłady Drzewne, Kasztelanka i wiele innych.
Patrzę na PKB. Chcesz czy nie chcesz jesteśmy już krajem wysokorozwiniętym 🙂 Przykro mi, że to Cię tak martwi i smuci.
Julio, mam identyczne wrażenie. Patrzysz, ale nie widzisz. To bardzo dziwne. Przykłady można Ci mnożyć, ty i tak powiesz, że źle i że jest inaczej. I co najdziwniejsze, przyczynę swoich utrapień wypatrujesz w Rosji 🙂 To kto jest w końcu winny – Tusk, Rosja a może baba Jaga?
Widze, ze zaczynasz wkladac w moje usta slowa, twierdzenia, ktorych nie napisalam. Otoz napiasalam , ze wojna POlsko – POlska skakanie sobie do gardel w Polsce jest na reke zarowno Rosji jak i Niemcom.
Ale coz ja na to poradze, ze czytanie ze zrozumieniem to sztuka przewyzszajaca Twoje zdolnosci?
Może powinnaś pracować dla PISA. Będziesz prowadzić badania, kto i jak potrafi czytać ze zrozumieniem. Cytuję: „A do tego jeszcze spora droga przed nami, no chyba ze Ruskie zrobia tu wczesniej porzadek” i dalej „Obawiam sie ze moze nas jedynie bardziej poroznic, co jest na reke zarowno ROsji jak i „strategicznym partnerom” z zachodu.” To już nie rozumiem, Rosja to przyczyna naszych kłopotów czy też może wybawienie? Sama nie wiesz co mówisz. I jeszcze jedno, ruskie to możesz mieć pierogi na talerzu 🙂
Co do skakania do gardeł, to nie ja jeżdżę do Warszawy rzucać cegłami/kamieniami/kostką brukową i nie ja podpalam obiekt martwy jakim jest kolorowa tęcza. Robią to środowiska prawicowe. Ja nie widzę żadnej wojny, ktoś sam sobie ją robi.
A teraz wracaj do nauki, bo jutro sprawdzań z gramatyki.
Ciekawi mnie, czemu nikt nie podejmuje rozmowy w oparciu o przedstawione przeze mnie fakty? Gdzie Ci wszyscy „merytoryczni” prawicowcy? Gdzie te niepodważalne argumenty? Jedyne co słyszę to stare, znane bicie piany bez cienia argumentu.
Do „a56”: wymienione przez Ciebie zakłady padły przede wszystkim ofiarą zmiany ustrojowej – nie wytrzymały realiów konkurencyjności oraz były źle zarządzane. Z drugiej strony spójrz na wyraźny trend: stajemy się gospodarką opartą o usługi, ograniczając jednocześnie przemysł, który będzie zawężony do najbardziej wydajnych i rentownych okręgów.
Niestety, Gorlice od lat pokutują za komunikacyjne odcięcie od reszty kraju – wolny rynek brutalnie zweryfikował sytuację miasta, opartą tak naprawdę tylko o Glinik i Glimar. Przez lata nikt nie dbał o cokolwiek innego, nie rozwijała się żadna inna gałąź, licząc, że przemysł będzie przez wieki motorem Gorlic. Już na początku lat ’90 wszyscy wiedzieli w którą stronę potoczy się historia – Gorlice jednak tkwiły w przekonaniu, że zakłady zwyciężą nad nieuchronnymi zmianami.
Przykład – Glinik. Zakład zbyt mały, zbyt odcięty od reszty kraju, generujący zbyt duże koszty. Nie miał szans na przetrwanie na wolnym rynku. Z kim przegrał? Np. z Rafinerią Gdańską. Proponuję zajrzeć do raportu „Orlen w liczbach – 2011”. Na stronie 48 mamy przedstawioną sytuację przemysłu rafineryjnego w Polsce od 2001 roku. Widać wyraźną zmianę – przetwórstwo ropy wyniosło się z południa Polski – siły przerobowe zostały zwiększone i rozwinięte np. w Gdańsku czy Płocku – strategicznych punktach transportowych. Kto wie, czym jest np. PERN „Przyjaźń” wie, o czym mówię.
Tylko ślepy nie zauważy wyraźnej tendencji – wygaszanie mocy przerobowych do zera w Gorlicach, Jaśle i Czechowicach – przy jednoczesnym zwielokrotnieniu tych mocy w Gdańsku. Ponieważ Glimar był kontrolowany przez Lotos, a nie dokładające do wszystkiego państwo PRL, biznes przeniósł się do dogodniejszego rejonu.
Realnym kłopotem Gorlic jest odcięcie komunikacyjne. Linia kolejowa została zamknięta. Nie należy mieć żadnych złudzeń – do tego miasta już nigdy nie wjedzie pociąg pasażerski (chyba, że z wakacyjną wycieczką). Linia kolejowa nie wytrzymała konkurencji dużo tańszych i wygodniejszych przewoźników autobusowych. Czy to wina konsumenta, że wybrał tańszy środek? Czemu ludzie z regionu nie jeździli do pracy/szkoły płacąc 4 zł za bilet kolejowy? Bo mogli jechać za 2 zł busem i liczyć na transport nie 2 razy dziennie ale co godzinę.
W Gorlicach brakuje innowacyjności i przedsiębiorczości (oczywiście poza pewnymi wyjątkami). W połączeniu z ciągłym ubolewaniem nad swym ciężkim losem, tworzy się błędne koło niezaradności. Nikt nie usiądzie i nie pomyśli: „jaki biznes mógłby mi się opłacić?”. Nawet jeśli coś wymyśli, od razu stwierdzi, że nie da rady i że po co ryzykować. Poza tym „szkoda zachodu”.
Dzięki Unii Europejskiej mamy jedyną i niepowtarzalną szansę na wykorzystanie swojego potencjału – zaczynając od programów dofinansowania przedsiębiorczości aż po szereg szkoleń podnoszących kwalifikacje. Uderzając się w pierś: kto z obecnych tutaj na tym forum z nich skorzystał? A może nie zastanawiał się nad perspektywicznym biznesem, tylko nad tym, jakby tu wyrwać z Unii trochę grosza a nie narobić się?
Krótkowzroczność – ot, nasza regionalna choroba.
Bruno, uważaj zaraz prawica przedstawi swoje argumenty. O! Już słyszę szum kamieni i podpalania Twoich tez. Już widzę te kominiarki na twarzach i okrzyki, że jesteś lewakiem i nie znasz prawdy oświeconej. Zaraz Ci wyjaśnią, że Unia nikomu nie daje grosza (choć nikt nie popatrzył ilu przedsiębiorców skorzystało z dotacji). Zaraz dostaniesz bejsbolem oświecenia w głowę, że ktoś z Twojej rodziny był lewakiem i może przez to się ustawiłeś. Już lecą do kościoła się modlić, żebyś zszedł na złą drogę i żeby Ci się nie udało, bo przecież „na tym świecie same kur** i złodzieje”.
„Już widzę te kominiarki na twarzach”
Ewo,jedni widzą białe myszki, Ty widzisz kominiarki. To się da leczyć, poszukaj tylko dobrego specjalisty.
Polecam posluchac.
https://www.youtube.com/watch?v=t8YzKKYa7OE
Rozumiem, że Pan z filmiku jest Twoim autorytetem. Od 3 sekundy przypomniał mi się inny Pan, będący swego czasu wielkim narodowym autorytetem: https://www.youtube.com/watch?v=5lEfFoSG_AM
Cała sprawa z tęczą i marszami 11 listopada przypomina mi z kolei: http://portalwiedzy.onet.pl/48085,,,,krysztalowa_noc,haslo.html
Zrozum, że to co rodzi się teraz w Polsce jest narodowym radykalizmem, który już kiedyś pokazał swoje najgorsze oblicze. Niestety, widać nie wyciągamy wniosków z historii i nie potrafimy docenić tego, co mamy.
Zamiast argumentować swoje zdanie, wklejasz link do filmiku. „Cwelowska, terrorystyczna międzynarodówka, która niszczy kulturę”. Naprawdę niezwykły „bukiet” – wspaniała zapowiedź dalszego ciągu „argumentacji” pana Mariana.
Co powiesz o tym: „Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które Ja zawieram z wami i z każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy. Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną i ziemią”. Księga Rodzaju.
Co powiesz o „Sądzie ostatecznym” Memlinga? Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bd/Hans_Memling_018.jpg
Ogólnie, dewastację warszawskiej tęczy traktuję jako przejaw krystalicznego idiotyzmu. Podobnie zresztą, jak „argumentację” ludzi, którzy tej dewastacji dokonują.
Julciu, miałem Ci nie odpowiadać, bo temat tego eurosceptycznego gniota w zasadzie wyczerpał i na amen zamknął już Bruno, ale ze względu na tą humorystyczną wrzutkę pod podanym linkiem dopowiem, że ten łysy facio z mikrofonem w ręku nawiązuje chyba do tradycji cyrkowych, a to dlatego, że w średniowieczu takich jak on pakowano w klatkę, ładowano na wóz i z trupą cyrkowych klaunów podróżował taki delikwent po prowincjonalnych miasteczkach.
Tylko wtedy takie jak on „okazy” miały nieco lepiej, bo nie trza było już nic mówić, by prowincjonalny tłum i tak był pełen podziwu.
stare porzekadlo brzmi – „uderz w stol a nozyce sie odezwa”, mimo ze mialy sie juz nie odzywac 🙂
Na tym przykladzie widzimy jaka to tolerancja bije od srodowisk lewicowych i jaka otwartosc iscie teczowa 🙂
Rozumiem, że Pan z filmiku jest Twoim autorytetem. Od 3 sekundy przypomniał mi się inny Pan, będący swego czasu wielkim narodowym autorytetem: https://www.youtube.com/watch?v=5lEfFoSG_AM
Cała sprawa z tęczą i marszami 11 listopada przypomina mi z kolei pewną współczesną formę „Kryształowej nocy”.
Zrozum, że to co rodzi się teraz w Polsce jest narodowym radykalizmem, który już kiedyś pokazał swoje najgorsze oblicze. Niestety, widać nie wyciągamy wniosków z historii i nie potrafimy docenić tego, co mamy.
Zamiast argumentować swoje zdanie, wklejasz link do filmiku. „Cwelowska, terrorystyczna międzynarodówka, która niszczy kulturę”. Naprawdę niezwykły „bukiet” – wspaniała zapowiedź dalszego ciągu „argumentacji” pana Mariana.
Co powiesz o tym: „Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które Ja zawieram z wami i z każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy. Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną i ziemią”. Księga Rodzaju.
Co powiesz o „Sądzie ostatecznym” Memlinga? Jakie wrażenia, przemyślenia?
Ogólnie, dewastację warszawskiej tęczy traktuję jako przejaw krystalicznego idiotyzmu. Podobnie zresztą, jak „argumentację” ludzi, którzy tej dewastacji dokonują.
Nie rozumiem dlaczego mowienie o interesie narodowym, o dbaniu o interes narodowy budzi w tobie same negatywne skojarzenia. Wnioskuje po tym, ze interes narodowy Polski nie jest Ci po drodze i wolalbys aby przed Polska racja stany stala jakas inna. OK! Zgoda, pod warunkiem ze bedzie ona tozsama z Polska racja stanu.
Ktory zatem interes narodowy jest Ci blizszy sercu? Polski, Niemiecki, Rosyjski, Amerykanski a moze… Zydowski?? 🙂 Prosze o konkretna odpowiedz na to ZAMKNIETE pytanie.
Julio, interes narodowy mylisz z populistyczną, bezmyślną paplaniną. Prawica nigdy nie zaprowadzi nas do realizacji jakiegokolwiek interesu narodowego – w końcowym rozrachunku dąży ona do postępującej izolacji – gospodarczej, politycznej i kulturalnej. Są to ideały z początku XX wieku. Dziś w tym modelu nie osiągniemy niczego!
Wszelkie eurosceptyczne tezy nie są w polskim interesie. Wszelkie formy ucisku mniejszości nie są w polskim interesie. Alienacja w odniesieniu do światowego biznesu nie jest w polskim interesie!
Pora zrozumieć, że po latach ucisku przez poprzedni ustrój wystartowaliśmy z dalekiej pozycji. Na nasze szczęście trafiliśmy do biegu drużynowego – gdzie pozostali pomagają temu „słabszemu”. Żeby ta pomoc była możliwa, musimy zaakceptować reguły gry panujące w drużynie. Dzięki temu, w stosunku do krajów spoza UE jesteśmy coraz silniejsi – stajemy się tacy dużo szybciej, niż możliwe byłoby to w pojedynkę.
Najgorsze w Waszym pojmowaniu „polskości” jest urojona rywalizacja z innymi krajami: uprzedzenia co do Niemiec, Francji, W. Brytanii itd. Wydaje wam się, że możemy olać pomoc ze strony „drużyny” i pobiec o własnych siłach. Nie! Jesteśmy po prostu za słabi! Trzeba być kompletnym ignorantem, żeby uważać inaczej. Gdyby nie UE, bylibyśmy teraz na poziomie rozwoju gospodarczego Ukrainy lub Bułgarii.
Jakimi jeszcze „obrazami” mam tłumaczyć, żeby ktoś taki jak Ty w końcu to zrozumiał? Jakich porównań mam użyć?
Odpowiadając na pytanie (cyniczne poniekąd): Oczywiście – bardziej cenię sobie interes Polski. Polski silnej, mądrej, tolerancyjnej i grającej w drużynie. Grającej w oparciu o zasady obowiązujące w XXI wieku, nie XIX-wieczne banialuki.
Julio, co wpis to wzbijasz się na konkretniejsze wyżyny retoryki. Bruno mówi z sensem i dobitnie. Hitler też porwał ludzi pod sztandarem uwielbienia narodu, a nawet i rasy białej. Im się nie podobali Żydzi, Wam się nie podoba tęcza i homoseksualiści. A co będzie potem? Może niebieskie autobusy w Krakowie przemalujemy na biało-czerwono, bo źle się mogą kojarzyć? Może wprowadźmy cenzurę, która nareszcie pozwoli oddzielić to co prawicowe od tego co lewicowe. Nie będzie nikt pisał antyklerykalnych felietonów, tylko głosił prawdę objawioną. Wróćmy do druku czarno-białego gazet, bo w kolorze możemy dopatrywać się przecież zboczeń i dewiacji. Identycznie jak w III Rzeszy. Nic dodać, nic ująć. Siłą chcecie zaprowadzać porządek i prowadzić segregację – chorych od zdrowych, homoseksualistów od heteroseksualistów itd.
Mnie też wiele rzeczy przeszkadza, ale nie rzucam się z podpalaniem przydrożnych krzyży, które wbijane są co 50 metrów na pamiątkę stłuczki samochodowej. Jest to pas drogowy i powinien zostać czysty. Mam to podpalać? Wyrywać? Dewastować? Nie, choć mi się nie podoba, wykazuje wyższą kulturę, niż te półintelekty z Warszawy. Nawiasem mówiąc, kto tam protestuje, skoro normalny człowiek jest wówczas w pracy? 🙂
Ewo, tylko w jednym kraju znak krzyza jest do tego stopnia znienawidzony, ze nawet na lekcjach matematyki w szkolach nie jest stosowany +, lecz odwrocone T, ktoremu blizej do odwroconego krzyza. Jaki to kraj?
Wszelkie wyobrazenia na temat swiatopogladu prawego czlowieka masz wyssane z palca. To jest wlasnie przejaw ksenofobii.
Przypominam Ci ze Hitler byl wybitnym przedstawicielem partii LEWICOWEJ. NSDAP to Narodowa partia Socjal-Demokratyczna. Cos jak dzisiaj SLD czy inne ustrojstwo o pogladach lewych. Zreszta napisalem juz raz ze nasze rozne spojrzenie na rzeczywistosc wynika z wiary lub niewiary chrzescijanskiej.
Napisane jest bowiem ze zbawieni beda zasiadac po Prawicy (nie Lewicy) Najwyzszego i nie jest to dzielem przypadku. Zreszta jak ktos odrobine mysli to z samej nazwy wywnioskuje kto mysli rozsadnie a kto nie. bycie Prawym czlowiekiem jest dobre, a czlowiek lewicowy ma nie tylko dwie lewe rece ale i lewe mysli. To takich trafnych spostrzezen nie trzeba wielkiego umyslu…
Julio, przepraszam, ale Twoje argumenty mnie rozbawiły na całego. Ręce opadają. Nie sądziłam, że aż taki bałagan masz w głowie. Przepraszam, ale robię skan i to musi iść w eter. Nie mogę przestać się śmiać.
Julio, uprzedzę Bruna, który już dawno w argumentach rozłożył Cię na łopatki. Zwróć uwagę o jakich podobieństwach co do NSDAP piszemy – NACJONALIZM. To jest to, co was z Hitlerem łączy. Już tłumaczyłam, też chcecie dzielić, segregować, niszczyć, palić i dewastować. Uczepiłaś się nazwy NSDAP, gdybyś dziecko czytała, to byś wiedziała, że lewica z NSDAP jest taka sama jak z SLD, czyli nijaka. Współczesnym badaczom ciężko zakwalifikować jednoznacznie NSDAP do lewicy czy prawicy, bo wykazuje cechy takie i takie. Ze względu na nazwę, wrzuca się ją do worka z lewicą.
Co do Pisma Świętego, może warto sięgnąć głębiej niż w prawicowe portale internetowe? Biblia jest obrazem symboli i takim symbolem jest też prawica, która nie ma nic wspólnego z podziałami politycznymi. Dlaczego czytasz od lewej do prawej? Może warto to zmienić, bo jesteś po złej stronie barykady? Skoro tak dosłownie czytasz Pismo Święte, to zapewne docierasz do jeszcze ciekawszych przemyśleń. Zakładasz moją niewiarę, co jest bardzo złym założeniem, a o lekturze Pisma Świętego z chęcią możemy pogadać.
Oj widzę, że ludzie w tym naszym pięknym miasteczku mają polot i wręcz ułańską fantazje 😀 a przede wszystkim niebywałą mądrość, którą trzeba wbijać innym w komentarzach na lokalnych portalach 😉 przeczytałem wszystko i nie dowierzam do jakich absurdów tutaj dochodzi, wypunktuję te które najbardziej rzuciły mi się w oczy:
1. Pan Bruno ma unikatową zdolność wyzywania do dyskusji przedstawiciela innej opcji, a potem obrzucania go błotem że „nie podniósł rękawiczki”, i prowadzenia dyskusji praktycznie z samym sobą. Po skończonych monologach pyta pan retorycznie gdzie Ci wszyscy narodowcy? A może po prostu są zajęci swoimi sprawami, pracą dla Wielkiej Polski, a nie spieraniem się w bezsensownych dyskusjach w internecie, które niczego nie wnoszą. Ale odpowiem coś w sprawie pana raportu. Krótko i zwięźle. Potęgi gospodarczej nie buduje się na rolnictwie- spichlerzem europy już raz byliśmy…
2. Odwołania do narodowców ubarwione wycieczkami do tego jacy z nich chuligani są co najmniej komiczne. Z jednej strony zarzucacie narodowcom, że przeciwników nazywają od razu lewakami. Z drugiej sami stosujecie śmieszny wręcz stereotyp narodowiec=nazista=faszysta=chuligan=łysy bandzior. Tak bardzo zarzucacie nam brak tolerancji, a sami jej nie macie. Bo tacy są ludzie. Zresztą co znaczy tolerować- znosić coś z obrzydzeniem. To nie jest przyzwalanie na coś- to są dwa inne słowa.
3. Dziewica Julii zarzuca brak argumentów, albo argumenty mało merytoryczne. A sama mówi np. o proteście- że normalni ludzie wtedy pracują (to nic że protest był o 18). A sama o godzinie 11 przed południem wypisuje na forum swoje wywody ;]
4. Odwołanie do niszczenia tęczy- organizatorzy Marszu Niepodległości nie odpowiadają 11 listopada za całą Warszawę oraz za to kto wtedy przyjeżdża do stolicy. Tęcza nie była na trasie Marszu, nikt z organizatorów nie namawiał do jej zniszczenia. Poza tym płonęła już ona wcześniej kilkukrotnie. A nawiązanie do tego że jest to symbol biblijny jest śmieszne. Tęcza- jako naturalne zjawisko rozszczepienia światła ma 7 barw. Tęcza- symbol dewiacyjnych środowisk LGBT ma 6. Zgadnijcie, ile kolorów miała tęcza na pl. Zbawiciela? ;]
Podsumowując- swoje zdanie warto sobie wyrobić opierając się o różne źródła. A niedługo w Gorlicach będzie ku temu okazja dla wszystkich antyfaszystów 😉 Gorąco zachęcam do spotkania z Robertem Winnickim 26 kwietnia w Dworze Karwacjanów- można się będzie przekonać że narodowcy to też ludzie, będzie można poznać inny punkt widzenia, zadać pytanie, kto wie, może nawet posprzeczać się z panem prezesem 😉 i obiecujemy- nie będziemy wycinać gościom pamiątkowych swastyk na ciałach ;]
Pozdrawiam i życzę wszystkim dobrze przeżytych świąt Zmartwychwstania Naszego Pana.
Czołem Wielkiej Polsce!
Rozumiem Twoje rozczarowanie tym, że piszę komentarze w różnej porze dnia i nocy. Powtarzam jeszcze raz: 1. wolno mi 🙂 2. przez własną działalność sama ustalam sobie czas pracy 3. Korzystam z takich dobrodziejstw techniki jakie otrzymałam od Steva Jobsa i jego firmy. Pozwala mi to śledzić portal cały czas. Rozumiem też, że nie każdy potrafi się takimi rzeczami posługiwać. No cóż. Mamy ludzi do bejsbola, mamy ludzi do iPhona 🙂
1. Pan Bruno podał konkretny przykład oparty na konkretnych źródłach. Nikt nie raczył na to odpowiedzieć, choć pod jego wpisem znów pienią się przedstawiciele jaśnie oświeconej prawicy. Co do wpisu o rolnictwie – zgłoś się po porady do Julii, ona uczy czytać ze zrozumieniem. Bruno pisał o tym, że siłą gospodarki są usługi. Oj, znów zabolało.
2. Nie mówię, że wasze chore wyznawanie nacjonalizmu jest faszyzmem. Daję przykład do czego radykalny nacjonalizm może doprowadzać. Nie ważne czy lewica czy prawica.
3. Bycie osobiście na jakimś proteście, a pisanie komentarzy na forum to dwie różne kwestie. Poprzez internet mogę być w każdym miejscu na świecie, osobiście nie mogę sobie na to pozwolić.
4. Nikt nie namawia do niszczenia czegokolwiek? A co z hasłami, żeby pokazać cwelom, gdzie ich miejsce? Powtarzam jeszcze raz, mnie też wiele rzeczy denerwuje i może godzi w moje uczucia, ale nie rzucam się z zapalniczką i nie dewastuję tego. Średniowiecze już minęło, czas się obudzić.
5. Rozumiem, że masz wyrobione zdanie. Więc gdzie te źródła o których piszesz, bo nawet jednego nie mogę się doszukać w powyższym wpisie.
6. Ostatnio oglądam dużo wiadomości (tak, przez internet) i muszę przyznać, że Pan poseł Biedroń przemawia do mnie merytoryczną wiedzą i kulturą argumentacji. Jak widzę pieniącego się przedstawiciela Solidarnej Polski albo Nowej Prawicy (dla których wszędzie są geje, lesbijki, seks i sado maso) to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Do tej pory spotkani homoseksualiści byli dla mnie bardzo pomocni, zaś dla przykładu – księża, niestety już nie. Zwracam uwagę na ludzi nie kim są, ale jacy są. Nie przeszkadza mi, że ktoś jest gejem, lesbijką, księdzem czy osobą z forum piszącą ciągle te same pierdoły pod różnymi nickami. Przeszkadza mi za to, że ktoś wychodzi w centrum stolicy mojego kraju i drze ryj, że z kimś trzeba zrobić porządek i namawia do agresji.
Odpowiadam po kolei:
Kto mówi że nie wolno? Fajnie jest stwarzać tezy i wkładać je w czyjeś usta i podpinać to stereotypem ludźmi od „bejsbola”. Proszę lepiej poznać to środowisko a nie obsmarowywać je stylem rodem z gazety wyborczej. A pani musi być chyba trochę niedowartościowana że aż tak bardzo chwali się pani swoimi „osiągnięciami” ;]
Ad.1 Kto się pieni? Pisał że siłą gospodarki są usługi a wcześniej przedstawił raport z którego jasno wynika że Unii najbardziej zawdzięczamy rozwój rolnictwa. Co mnie miało zaboleć? Nonszalancja tego pani wpisu?
Ad.2 Demagogia. Ja powiem pani że jazda samochodem może doprowadzić do wypadku- nie wsiądzie pani już więcej do samochodu?
Ad.3 Nie rozumiem dalej co jest niezwykłego w ludziach pojawiających się na proteście o godzinie 18 w milionowej Warszawie- pani odpowiedz o internecie jakoś tak nie wiem skąd wyrwana.
Ad.4 A co jest złego w tym haśle? Rozumiem, że razi panią jego sformułowanie a nie jego treść. Bo przecież można powiedzieć „trzeba zaprowadzić porządek, nieuczciwych ludzi rozliczyć z ich czynów”. Czy to złe hasła? A właśnie taka była treść hasła p. Mariana Kowalskiego.
Ad.5 A jakich źródeł pani potrzebuje? Nie rozumiem do końca o co może pani chodzić.
Ad.6 Mi to kim ktoś mówi pośrednio jaki ktoś jest. Proste rzeczy- złodziej kradnie, morderca zabija, sklepikarz jest przedsiębiorczy, gej- walczy o prawa które się mu nie należą. Jest różnica między gejem a homoseksualistą. Ja do osobach o innej orientacji nic nie mam, szczerze współczuję problemu, który nawiasem mówiąc można leczyć. Ale tak jak panią wkurzają hasła rzucane przez narodowców, tak mnie rażą hasła gejów. Tylko że różnica jest taka że jedne walczą o normalność, a te drugie niestety prowadzą do równi pochyłej w mroki gnijącego od środka i upadającego cesarstwa rzymskiego.
Dyskusja się zakończyła po stwierdzeniu, że homoseksualizm można leczyć. Skoro taką wiedzę posiadasz, może czas otworzyć gabinet?
Mówienie o swoich osiągnięciach nie jest chwaleniem. Posiadanie kompleksów i niewiara w swoje osiągnięcia i wiedzę jest niedowartościowaniem i błędem. Ja chodzę z podniesioną głową, mówię o tym co osiągnęłam i co posiadam. Rozumiem, że tak jak typowego Polaka, po prostu Cię to boli i gdy słyszysz, że ktoś coś ma, zwyczajnie mu zazdrościsz. Podaj adres. Zrobię Ci świąteczny prezent i prześlę coś na pocieszenie. Powtarzam jeszcze raz, średniowiecze minęło. Dzień dobry.
Wyrazam pelne poparcie dla powyzszego wpisu 🙂 Dziekuje.
Mialam na mysli NaziKatolFaszysta, ale mnie ktos ubiegl i wyszlo licho…
Cynizm w pani wypowiedziach jest odrażający. To że nie słyszała pani o przypadkach uleczenia homoseksualizmu, nie znaczy że takowych nie ma, proszę poszukać następnym razem, google nie boli. W zamian, szufladkuje mnie pani perfidnie, no ale tak przecież łatwiej.
Chodzi pani z podniesioną głową i mówi o swoich osiągnięciach korzystania z wynalazków Steva Jobsa- no na prawdę nic tylko zazdrościć takich sukcesów 😉 Wiem że bardzo by pani chciała bym pani zazdrościł, ale proszę uwierzyć, mnie takie rzeczy nie rajcują. Imponują mi osiągnięcia na innym poziomie niż poziom materialny.
Nie potrafi pani merytorycznie odpowiedzieć, dlatego kwituje pani że, średniowiecze minęło- żałosne.
Liczyłem na coś lepszego, ale się bardzo zawiodłem ;D
Pozdrawiam
Moje odpowiedzi są bardzo merytoryczne, tylko Pan przesiewa je przez swoje „prawicowe sito” i publikuje coś niezgodnego z prawdą. Do tego już się przyzwyczaiłam. Co to znaczy uleczyć homoseksualizm wg Pana? Dawniej też przestawiano leworęcznych na praworęcznych, również odsyłam do badań na ten temat, do ustalania się lateralizacji i zaburzeniach z tym związanych. Przestawienie osoby leworęcznej na praworęczną nie jest uleczeniem, a tym bardziej nie zmienia ustalonej już w mózgu lateralizacji. Zrozumiem jeśli lektura okaże się za trudna.
Co do leczenia homoseksualizmu, najlepszymi specjalistami ogłaszają się środowiska chrześcijańskie. Niezwykle bogate doświadczenie. Cytuję z portalu katolickiego: „Osoby o skłonnościach homoseksualnych trzeba traktować ze współczującą miłością, tym bardziej, że w większości przypadków dewiacyjne skłonności nabyli nie z własnej winy, lecz na skutek wpływu patologicznego środowiska, które przyczyniło się do głębokich duchowych, psychicznych i emocjonalnych zranień” – widzi Pan, trzeba zapoznać się z najnowszymi badaniami, również odsyłam do lektury, może troszkę ambitniejszej niż googole i portale katolickie. Bo ten stek bzdur jest tak samo prawdziwy, że autyzm u dzieci był powodowany przez tzw. „zimne matki”. Jak czytam takie pierdoły z palca wyssane, to przypomina mi się wizyta w poradni rodzinnej mojej znajomej (24 lata, wizyta w tamtym roku), której powiedziano, że po urodzeniu dziecka przez cały okres karmienia piersią, nie będzie mogła zajść w ciążę.
Z łaski swojej proszę nie przekręcać moich wypowiedzi. Znów odsyłam do badań Austina, Searla i Jakobsona na temat komunikatów. Umiejętnie manipuluje pan kontekstem, nie wiem tylko czy ta prawicowa propaganda robi to z wiedzą, czy tylko z czystego przypadku. Wypowiedz o Jobsie miała na celu udowodnić to, że Macbooka i iPhona ze względu prywatnych i zawodowych mam zawsze przy sobie. Umiem korzystać z dobrodziejstw techniki i to wyjaśniam, bo niektórzy nie mogą pojąć, w jaki sposób mogę pisać komentarze o tej porze. Jeżeli chodzi o inne osiągnięcia, już nieraz dawałam temu wyraz w innych komentarzach i nie mam zamiaru się powtarzać. Moje osiągnięcia pokrywają się też ze stanem majątkowym, co jak widać najbardziej pana drażni. I nie tylko Pana. Już próbowano zrobić ze mnie konsultantkę kosmetyczną na tym forum itd. Rozumiem tę zazdrość. Zresztą środowiska prawicowe z tego słyną i to nie trzeba szukać daleko. W powiecie gorlickim świat podawania sąsiadów o byle co żyje i ma się dobrze. I pomyśleć, że w niedzielę do kościoła, a w poniedziałek z donosem do urzędu. To takie polskie. Przypominają mi się „Donosy” Mrożka. Polecam przeczytać – „Do dyrekcji muzeum Lówr. Zagranica.”
Drogi Panie „NaziKatoFaszysto” (oryginalnie). Jeżeli chcę komuś coś udowodnić, zwykle posługuję się cytatem.
AD 1. Proszę więc zacytować: gdzie powiedziałem, że „najbardziej zawdzięczamy Unii rozwój rolnictwa”? Rolnictwo jest jedną z gałęzi gospodarki, która została wymieniona w raporcie. Nigdzie nie podałem tezy, że UE zawdzięczamy głównie rozwój rolnictwa! Ponieważ rolnictwo było w kiepskiej kondycji, dzięki wsparciu UE jego rozwój był najbardziej widoczny w skali – to naturalne. Tymczasem próbujesz włożyć w moje usta koncepcję „spichlerza Europy”.
Nigdzie też nie napisałem, że jedyną siłą gospodarki są usługi. Z pewnością jest to sektor, który wypiera przemysł i zyskuje na sile. Tutaj widać myślenie typowo „prawicowe”: coś jest białe albo czarne i nie może być inne. W gospodarce: albo usługi albo rolnictwo. Nie zauważasz (nawet w swym komentarzu) synergii tych gałęzi gospodarki.
AD 2. Jeszcze nie zarzucam nikomu faszyzmu. Zarzucam kretynizm (ujawniający się poprzez podpalanie flagi, wyrywanie kostki brukowej i rzucanie nią w policję, burdy pod rosyjską ambasadą, nawoływanie do homofobii, nietolerancji itd.). Dzisiejsze ruchy skrajnie-narodowe głoszą tożsame hasła z tymi ze zjazdów NSDAP. Proszę przesłuchać kilku wystąpień Hitlera, proszę zrozumieć głoszone przez nazistów tezy i – jak kalkę – nanieść na to, co głoszą dzisiejsze ruchy narodowe. Jakieś podobieństwa?
Jazda samochodem może doprowadzić do wypadku tylko w określonej sytuacji. Skrajny nacjonalizm, po przejęciu władzy, ZAWSZE doprowadza (poprzez lotne hasła i demagogię) do ograniczenia wolności, ucisku, dyktatury, w końcu dezorganizacji gospodarczej i politycznej. Dziwię się, że nikt z wypowiadających się nie zwraca uwagi na historię ostatniego stulecia. To ignorancja.
AD 4. Pan raczy żartować.
Co do spotkania z p. Winnickim, nie będę mówił, czemu nie wybiorę się na nie. Powiem tylko tyle: ten człowiek tworzy wyimaginowane problemy i szuka kozła ofiarnego. Hasła typu: „odzyskamy wolną Polskę”, „obalimy ustrój”, „Polska ma być krajem tylko słowiańskim i chrześcijańskim”, „Ruch Narodowy tworzy społeczno-polityczną nieumundurowaną armię”, „Budujemy siłę, której tak bardzo boją się lewaki i pedały. Nie będzie grubej kreski. Nie będzie porozumienia. Wszyscy zapłacą za te 20 lat!”.
Proszę wybaczyć, tego typu retoryka mnie nie rusza. Radzę zajrzeć do podręcznika historii – na strony poświęcone niemieckim ruchom nacjonalistycznym lat 20 i 30 XX wieku. Może się Pan wiele dowiedzieć.
…co do homoseksualizmu to posel Robert Biedron ostatnio opwowiedzial sie za tym, by „zwiekszyc ilosc stosunkow z wladzami w Kijowie” 😀
Czy sa tu jacys przedstawiciele partii Ruch(p)ali_kota, ktorzy wytlumacza co Posel tej partii mial na mysli?
Julio, cytuję Twoje słowa: „Przypominam Ci ze Hitler byl wybitnym przedstawicielem partii LEWICOWEJ. NSDAP to Narodowa partia Socjal-Demokratyczna. Cos jak dzisiaj SLD czy inne ustrojstwo o pogladach lewych. Zreszta napisalem juz raz ze nasze rozne spojrzenie na rzeczywistosc wynika z wiary lub niewiary chrzescijanskiej.
Napisane jest bowiem ze zbawieni beda zasiadac po Prawicy (nie Lewicy) Najwyzszego i nie jest to dzielem przypadku. Zreszta jak ktos odrobine mysli to z samej nazwy wywnioskuje kto mysli rozsadnie a kto nie. bycie Prawym czlowiekiem jest dobre, a czlowiek lewicowy ma nie tylko dwie lewe rece ale i lewe mysli. To takich trafnych spostrzezen nie trzeba wielkiego umyslu…”
Julio, muszę przyznać, że tym wpisem dokonałaś wielkiego, imponującego i spektakularnego harakiri. Jest mi przykro, bo okazałaś się osobą kompletnie niezdatną do dyskusji. Szkoda – początkowo miałem inne wrażenie.
Pozdrawiam!
Zaskocze Cie byc moze, ale ta dyskusja (nas wszystkich) od samego poczatku nie niesie ze soba nic, poza zmarnowanym miejscem na serwerach.
NIkt tu nikogo do niczego nie przekona… a dyskusja moze przybierac rozne formy i tresci wlacznie z popelnianiem harakiri. Zdziwiony jestes?
Coraz mniej argumentów – coraz słabsza dyskusja. Często bywają rozmowy, w których idzie bezpośrednio argument za argument. Pod tym tematem jednak taka rozmowa się nie wywiązała. Szkoda.
🙂 Bruno, Tutaj mozna przedstawiac wiele agrumentow, jednak nikt z nas nie zmieni stanowiska poniewaz mamy inny swiatopoglad. Inaczej wartosciujemy otaczajacy nas swiat. Dla jednych dobrem jest co innego niz dla drugich.
Jedno nas laczy – chcemy dobrze, jednak inaczej postrzegamy dobro… Stad tyle tu mowie o chrzescijanstwie jako kregoslupie, ktory laczy ludzi pod wzgledem wyznawanych wartosci, swiatopogladu i tradycji.
Ta dyskusja jest daremna i przypomina rozmowe ze slepym o kolorach.
Celne, solidne podsumowanie tematu:
https://www.youtube.com/watch?v=X8_PfyWYwsI
Polecam.
Julio, każdy dziennikarz, który zaprasza do swojego programu ma za zadanie zrobić show i wzbudzać emocje. Czego się spodziewałaś? Że redaktor będzie bił brawo za każdą wypowiedz, a na końcu zacznie skakać w radosnym tańcu i wołać, żeby na owego pana głosować? Niestety to nie kościół. To świat telewizji. Kraśko nie jest jedynym, są lepsi – np. Monika Olejnik. Jej retoryka i prowadzenie programów jest puste jak studia na Saharze. Więc Julio, niczego ciekawego nie odkrywasz, a powyższy materiał do naszej dyskusji nijak się nie ma. Co do samej podziemnejTV, widzę, że nawet na dobrego prowadzącego ich nie stać. Do samej treści nie chce mi się odnosić, bo to znów bicie piany. Jeszcze raz zacytuję, wg was „na tym świecie same ku*** i złodzieje”. Ta groteskowa scena filmowa jest cudownym odzwierciedleniem sytuacji.