Armia Krajowa jako aktywny opór przeciwko okupantom
Polski wrzesień – upadek polskiego państwa
We wrześniu 1939 roku po szybko przegranej kampanii wrześniowej nocą z 17 na 18 września najwyższe władze polskie wraz z oddziałami polskiej armii opuściły kraj, przekraczając granice rumuńską. Zgodnie z prawem międzynarodowym i precedensem belgijskim z wojny poprzedniej miały zapewnione we Francji tak zwane dtroit de residence, czyli prawo pobytu i funkcjonowania, natomiast w Rumunii zaś, również sojusznicy, mieli zapewnić dtroit de passage, czyli prawo tranzytu. Jedna osoba nie miała prawa opuścić własnego terytorium, a mianowicie Naczelny Wódz, który jako wojskowy podlegał w każdym wypadku internowaniu, jeśli nie przechodził na terytorium kraju również związanego walką. Rumunia zaś już 6 września ogłosiła neutralność; marszałek Śmigły, niestety, nie zwrócił na to uwagi. Polskie władze zakładały organizowanie oddziałów na zachodzi i wspieranie swoich sojuszników walce z agresorami.
Wojna w Polsce wciąż trwała. Broniła się stolica, bronił się Modlin, toczono walki na Lubelszczyźnie i przedpolach Lwowa i w wielu innych ośrodkach. Przegraną kampanie charakteryzuje rozpraszanie się sił strony pobitej. Kampania wrześniowa przez historyków jest określana jako swoisty fenomen, wykazując wielokrotnie dążenie sił już pobitych do ponownego organizowania się, koncentrowania sił celem przedłużenia walki. Opór jednak w tych warunkach nie mógł trwać w nieskończoność, 28 wrze4śnia ciężko bombardowana, świecąca pożarami, pozbawiona wody i broniąca się ostatkami sił, skapitulowała Warszawa. Następnego dnia padł Modlin, zaś 2 października padł Hel. Do historii przeszedł Kock, jako ostatni ułomek strzaskanej polskiej tarczy, gdzie skapitulowała Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, idąca zza czterodniowej, uwieńczonej sukcesem bitwie z 2 niemieckimi dywizjami niemieckimi.
Polski wrzesień zakończył się w pierwszych dniach października, padło młode państwo, padła bitna armia. Ale polski naród nie zamierzał skapitulować i klęski nie uznał za ostateczną.
Początki polskiego państwa podziemnego
Kilka dni przed kapitulacją Warszawy, dokładnie 20 września do miasta przybywa Gen. Michał Tokarzewski – Karaszewicz. Z nominacji gen. Juliusz Rómmla kierującego obroną miasta objął stanowisko jego zastępcy i przedstawiciela w Komitecie Obywatelskim Obrony Stolicy. Postać Tokarzewskiego jest jedną z kluczowych w historii powstania i rozwoju SZP(Służba Zwycięstwu Polski), dlatego warto ją nieco przybliżyć. Michał Tokarzewski-Karaszewicz – 1893-1964. Przed I wojną światową aktywnie działał w Związku Walki Czynnej i Związku Strzeleckim. W latach 1918-19 był dowódcą piątego pułku piechoty Legionów i Odsieczy Lwowa. Wcześniej służył w Legionach Polskich. Okres międzywojenny przyniósł mu stanowiska dowódcy 19. i 25. Dywizji Piechoty. Od 1932 dowodził Okręgami Korpusów w Grodnie, Lwowie i Toruniu. Podczas kampanii wrześniowej był dowódcą grupy operacyjnej Armii „Pomorze”. Po przybyciu do Warszawy generał prowadził rozmowy m.in. ze Stefanem Starzyńskim – prezydentem Warszawy oraz Mieczysławem Niedziałkowskim – działaczem PPS, na temat działań po spodziewanej kapitulacji stolicy. 26 września powzięto decyzję o kapitulacji Warszawy. W godzinę po odprawie do gen. Rómmla zgłosił się Tokarzewski i przedstawił mu projekt utworzenia tajnej organizacji wojskowej. Była to koncepcja utworzenia podziemnej organizacji, która po upadku Polaków podjęłaby się walki z Niemcami i działań w celu odzyskania niepodległości.
Rómmel nie miał zastrzeżeń co do działalności grupy, jednak wstrzymał się ze swoją decyzją w tej sprawie do nawiązania kontaktu z wysłannikiem Naczelnego Wodza. Wysłannik marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego, mjr Edmund Galinat, odbył z Tokarzewskim rozmowę już następnej nocy. Okazało się, że przybył on z misją zorganizowania organizacji dywersyjnej. Sytuacja była jak najbardziej Tokarzewskiemu, który teraz, mając już oficjalne pozwolenie i zachętę Naczelnego Wodza, mógł przystąpić do budowy tajnej, podziemnej organizacji niepodległościowej, której szybko nadano nazwę Służby Zwycięstwu Polski. Organizacja już 5 października dała o sobie znać, kiedy to podczas wizyty Hitlera podjęto próby zamachu na dyktatora, niestety misja nie została wykonana, choć warunki były sprzyjające ku temu. Na przełomie października i listopada Tokarzewski odbył podróż po kraju w celu nawiązania jak największej liczby znajomości, odbył szereg rozmów z politykami oraz wojskowymi m. in. W Krakowie, Kielcach, Lublinie czy Tarnowie. W styczniu 1940 roku do Paryża został wysłany statut organizacji.
Głównymi zadaniami organizacji miały być:
1) Zdecydowana walka z agresorem
2) Przygotowanie kadry wojskowych i podniesienie ich gotowości moralnej i fizycznej
3) Tworzenie powiązanych i współdziałających ze sobą ośrodków tymczasowej władzy w kraju
W planach znajdowało się utworzenie grup bojowych, które miały podjąć się działalności wyznaczanej przez dowódcę głównego, a więc gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Konstytuował się także sztab SZP, w którym prym wiedli dowódca oraz płk Stefan Rowecki. O wszystkich podejmowanych działaniach Karaszewicz-Tokarzewski starał się na bieżąco informować Naczelnego Wodza. Jego pierwszy meldunek został doręczony marsz. Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu, który de facto, mimo iż internowany w Rumunii, nadal sprawował funkcję najwyższego dowódcy w państwie. Kolejne dokumenty kierowano już na adres gen. Władysława Sikorskiego, nowego Naczelnego Wodza i premiera Rządu Emigracyjnego. Ten jednak miał za złe dowódcy SZP, iż informuje go w drugiej kolejności. To ostatecznie podkopało zaufanie Sikorskiego do formowanego podziemia i samego Karaszewicza-Tokarzewskiego. W konsekwencji Naczelny Wódz rozpoczął akcję mająca na celu zlikwidowanie SZP i zastąpienie jej przez bardziej przychylną Paryżowi organizację podziemną o charakterze dywersyjnym. Mimo to w kraju cały czas trwała ambitna rozbudowa struktur, które opracowano na szczeblu najwyższym oraz szczeblach wojewódzkich. Pod koniec roku wyróżnić można siedem oddziałów:
I – organizacyjny, kierował nim mjr Antoni Sanojca ps. „Kapnik”
II – wywiad, kierował nim mjr Wacław Berka ps. „Brodowicz”
III – bojowy, kierował nim płk dypl. Janusz Albrecht ps. „Wojciech”
IV – kwatermistrzostwo, kierował nim płk dypl. Adam Świtalski ps. „Dąbrowa”
V – łączność, początkowo vacat, z czasem obsadzony osobą kpt. Leona Chedyńskiego
VI – polityczny, kierował nim mjr rez. Radeusz Kruk-Strzelecki
VII – finansów i kontroli, kierował nim mjr Stanisław Thun ps. „Malcz”
W tym samym czasie ukształtowały się dowództwa wojewódzkie i częściowo powiatowe w Lubelskim, Łódzkim, Kieleckim, Warszawskim i Krakowskim. Wyróżnić zatem należy pierwszych dowódców szczebla wojewódzkiego, którzy mieli niepośledni wpływ na organizowanie zalążków Polskiego Podziemia na poszczególnych terenach okupowanej Polski:
Okręg Lubelski – ppłk Józef Spychalski ps. „Socha”
Okręg Łódzki – płk Stanisław Sasabowski ps. „Węglarz”
Okręg Kielecki – płk dypl. Leopold Engels-Regis ps. „Śląski”
Okręg Krakowski – mjr. Jan Cichocki ps. „Kabat”
Okręg Warszawski – mjr Henryk Józewski ps. „Olgierd”
Przystąpiono również do formowania mniejszych organizacji terytorialnych, ale te albo nie zostały utworzone albo miały charakter cząstkowy, kiedy nastąpiło rozwiązanie organizacji i przemianowanie jej na ZWZ.
13 listopada 1940 roku, rozkazem Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego utworzono nową organizacje podziemną – Związek Walki Zbrojnej(ZWZ). Organizacje utworzono na bazie Służby Zwycięstwu Polski. Wraz z nominacją na szefa komitetu Ministrów dla Spraw Kraju gen. Kazimierz Sosnkowski został powołany na komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej. W dwa dni później komitet uchwalił dyrektywy, w których zwracano uwagę na chwilową bezcelowość podejmowania walki zbrojnej. O całej sytuacji zostali poinformowani główni działacze podziemia na terenie kraju. 4 grudnia komendant ZWZ podpisał „Instrukcje nr. 1 dla obywatela Rakonia”, precyzowała 2 cele nadrzędne:
– Stworzenie ośrodków czynnego ruchu oporu narodowego
– Współdziałanie w odbudowie państwa polskiego na drodze walki zbrojnej
Utworzenie nowej organizacji było posunięciem czysto politycznym wymierzonym w gen. Michała Tokarzewskiego – Karaszewicza, który w Paryżu był uznawany za spadkobiercę rządu sanacyjnego gotowego do sabotowania rozporządzeń nowej władzy. W praktyce zupełnie inaczej, ale naczelny wódz miał za złe Tokarzewskiemu że pierwsze meldunki przesłał gen. Edwardowi Rydz – Śmigłemu.
Gen. Sosnkowski chciał rozwinąć zarówno system dywersyjno-sabotażowy (w tym stosowanie represji wobec gnębicieli polskiego społeczeństwa poprzez prowadzenie akcji o wspomnianym charakterze), jak i pracę na rzecz podtrzymywania woli walki narodu oraz szkolenia kadr wojskowych i gromadzenia środków bojowych. Komendant, akcentował, iż ZWZ musi być organizacją jednolitą, a nie zlepkiem kilku pomniejszych, których działanie wykluczałoby się nawzajem. Póki co przyznawał jednak, iż niemożliwe są aktywne działania wymierzone w reżim okupanta, co wyraził bezpośrednio w „Instrukcji numer 1”: „Rząd Polski nie dopuszcza na razie żadnej akcji zbrojnej na terenie Kraju, ponieważ cel polityczny takiej akcji w obecnym okresie przedstawia się niejasno […] Efekt takiej akcji najprawdopodobniej nie stałby z żadnym stosunku do represji, jakie akcja podobna musiałaby ściągnąć na Kraj, dając okupantom powód do bezwzględnej eksterminacji Polaków. Powstrzymajcie się również na razie od wystąpień dywersyjnych i czekajcie na dyrektywy Naczelnego Wodza w tej mierze”. Zadania te odłożono na okres przyszły.
Aby lepiej zrozumieć, jak funkcjonowała interesująca nas organizacja, musimy przyjrzeć się jej strukturom, szczególnie tym terenowym, bowiem to one odpowiadać miały za bieżące prace na terenie całego okupowanego kraju. W ostatnich miesiącach 1939 roku przewidywano dość dziwną strukturę organizacyjną ZWZ. Teren państwa podzielono na sześć obszarów, a poszczególne komendy mieścić się miały:
– Warszawa
– Białystok
– Lwów
– Kraków
– Poznań
– Toruń
Dodatkowo całość obszaru podzielono na dwie okupacje – sowiecką i niemiecką. Podział ten wydaje się dość zasadny, podobnie jak umiejscowienie poszczególnych komend obszarów, które przydzielono do największych na ziemiach polskich miast. Szczególnym ogniskiem oporu była Warszawa, która od pierwszych dni podjęła się prężnej konspiracji. Na spore komplikacje napotykamy w momencie analizowania hierarchii dowódczej Związku Walki Zbrojnej, która w zasadzie była tworem pozbawionym większego rozsądku. Narzucona budowa stwarzała dość kuriozalną sytuację. We Francji znajdował się Komendant Główny ZWZ, a w Polsce sześciu jego podkomendnych. Już na początku formowania organizacji wywołało to gwałtowne protesty Roweckiego i Tokarzewskiego, którzy domagali się uruchomienia jednej dyspozytury ZWZ na terenie kraju. Oczywiście, całość nadal byłaby zależna od Paryża (a w późniejszym czasie od Londynu), jednakże pozostawiałaby nieco większe pole manewru dowódcom znajdującym się w okupowanej ojczyźnie. Kto, jeśli nie oni, miał decydować o bieżących działaniach? Bynajmniej nie mógł to być oddalony o setki kilometrów Sosnkowski, który o realiach pracy okupacyjnej mógł dowiedzieć się albo z meldunków, albo od wysyłanych do ojczyzny emisariuszy. Nie było to wymierne źródło informacji.
8 stycznia 1940 roku Rowecki pisał o tym do Sosnkowkiego, lecz zanim wiadomość została dostarczona do Francji, otrzymał on nominację na Komendanta ZWZ na terenach okupowanych przez III Rzeszę, natomiast Tokarzewskiego mianowano komendantem na terenach znajdujących się pod okupacją radziecką. Był to słuszny krok w kierunku usprawnienia dowodzenia poszczególnymi terytoriami, na których przyszło działać Polsce Podziemnej. 3 maja 1940 roku Rowecki awansował do stopnia generała brygady, a 18 czerwca otrzymał stanowisko zastępcy Komendanta ZWZ na cały kraj. W przypadku utraty łączności z rządem, mógł sam podejmować decyzje. 30 czerwca Sosnkowski depeszował do Roweckiego: „Naczelny Wódz na mój wniosek uznał konieczność ustanowienia Komendy Głównej ZWZ, pozostawiając mi jako swemu zastępcy na stanowisku Naczelnego Wodza i premiera ogólne kierownictwo wojskową pracę niepodległościową”. Jak zatem widzimy, wypracowano sobie odpowiednią sytuację sprzyjającą podejmowaniu decyzji i realizacji zadań przysyłanych zza granicy.
W czasie swojej działalności podziemnej ZWZ starał się scalać wszystkie organizacje podziemne w kraju w jedną organizacje podległa Naczelnemu Wodzowi. W formowaniu całej organizacji dużą rolę odegrał Rowecki, nie przewidywał w początkowej fazie wojny żadnego powstańczego zrywu, odkładał decyzje na bliżej nieokreśloną przyszłość. Starannie dobierał ludzi z którymi współpracował, a kadra dowódcza była zbieraniną najlepiej wyselekcjonowanych wojskowych. Nawet sam Sikorski pochwalał działalność Roweckiego pomimo nikłej sympatii ze strony Naczelnego Wodza.
W okresie działalności ZWZ przełomem okazał się 22 czerwca 1941 roku, kiedy to akcje dywersyjne dość mocno wymierzone zostały w przemysł okupanta. Te były najpoważniejszą bronią w walce z III Rzeszą. Organizowano uderzenie tam gdzie Niemcy mogli ponieść największe straty na polu gospodarczym, czyli transport, przemysł, trakcje kolejowe, czy też gospodarstwa niemieckie.
Decyzje Sikorskiego nie pozostawiały wątpliwości że ZWZ miała być organizacją czysto wojskową. Wiadome było że swoisty charakter organizacji zostanie naruszony, gdy do głosu zaczną dochodzić stronnictwa polityczne. W styczniu 1940 roku Sikorski nakazał swojemu ministrowi Kotowi zajęcie się sprawami politycznymi. ZWZ w swoich szeregach miał działaczy 3 stronnictw politycznych: PPS – u, Stronnictwa Narodowego i Stronnictwa Ludowego.
W marcu 1940 roku Rowecki podpisał wytyczne działań sabotażowo-dywersyjnych. 28 kwietnia powołał, zgodnie z zaleceniami Sosnkowskiego, Związek Odwetu (ZO). Klęska Francji spowodowała jednak, iż Sosnkowski zdecydowanie zabronił jakichkolwiek aktów dywersji. Rozkaz ten pochodził z dnia 18 czerwca i dwukrotnie (30 czerwca i 8 lipca) był powtarzany. Dopiero wojna bitwa o Anglię spowodowała, iż na powrót nakazano organizowania takowych działań. Początkowo jednak nie notowano szczególnego nasilenia akcji sabotażowo-dywersyjnych. Polskie Podziemie było jeszcze zbyt słaby, aby przypuścić radykalny szturm na Niemców. Co więcej, na początku 1940 roku trwała batalia o powstrzymanie od działań mjr Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal”, który nie poddał się i wraz z niewielkim oddziałem wciąż walczył przeciwko agresorowi. Sam Rowecki wydał rozkaz o rozwiązaniu oddziału. „Hubal” dyrektywie podporządkował się częściowo i ograniczył liczbę swoich żołnierzy. Problem Polaków rozwiązali Niemcy, którzy 30 kwietnia 1940 roku zlikwidowali zagrożenie ze strony Dobrzańskiego i jego podwładnych. Bohaterski major zginął w walce, a jego oddział poszedł w rozsypkę. Część żołnierzy próbowała się jeszcze zorganizować, ale w czerwcu ostatecznie zaprzestali oni działalności.
Wysiłek bojowy ZWZ był bardzo duży, udało mu się połączyć wiele ugrupowań podziemnych, stworzyć struktury oporu wojskowe i polityczne. We wrześniu 1941 roku ZWZ udało się włączyć do Polskich Sił Zbrojnych, jako ich część składowa. Rozkazem Naczelnego Wodza Generała Władysława Sikorskiego dnia 14 lutego 1942 roku przemianowano Związek Walki Zbrojnej na Armię krajową.
Armia Krajowa, powstanie i działalność
Pierwszy raz nazwa nowej organizacji „Armia Krajowa” została użyta przez Generała Sikorskiego 10 lutego 1942 roku w liście do Warszawy: „Po powrocie z Rosji stwierdziłem z wielką radością wspaniałe wyniki, jakie Pan Generał osiągnął w pracy prowadzonej w warunkach tak tragicznych. Nadał Pan Generał działalności wojskowej w Kraju kierunek właściwy, zmierzający do zjednoczenia całokształtu poczynań wojskowych nad odbudową Sił Zbrojnych dla wywalczenia Niepodległości […] Ofiary ponoszone przez Armię Krajową na ziemi ojczystej posiadają wielkie znaczenie dla wkładu w tę wojnę Polski Walczącej”. Ciężko dziś ustalić dlaczego zdecydowano się na zmianę nazwy, możliwe że była to konsekwencja wytycznych konspiracyjnych, a zmiana nazwy miała wprowadzić w szeregach wroga zamieszanie. Sama nazwa „Armia Krajowa” przewijała się w czasie działalności podziemnej, ale nie była terminem wiążącym, częściej funkcjonujących na ziemiach polskich bojówek.
14 lutego 1942 roku została wysłana depesza z rozkazem Naczelnego Wodza o przemianowaniu ZWZ na AK i od tego momentu formalnie zaczęto używać nową nazwe. W polskiej historii to właśnie 14 lutego uznaje się za dzień, w którym powstała Armia Krajowa. W strukturach podziemia niewiele się zmieniło, gen. Rowecki został mianowany dowódcą nowej organizacji, niejako było to dla niego wyróżnienie, bo wcześniej sprawował funkcje komendanta. 1 maja 1942 roku został odznaczony orderem Virtutti Militari przez gen. Władysława Sikorskiego, co było pięknym podsumowaniem działalności gen. Roweckiego w Polskim Podziemiu.
Koncepcja walki z okupantem niewiele różniła się od tej stosowanej przez ZWZ, można powiedzieć że Rowecki i jego żołnierze dążyli wcześniej obraną drogą. Teraz przed dowództwem Armii Krajowej stanęło najważniejsze zadanie, scalenia wszystkich grup niepodległościowych na obszarach podległych jurysdykcji Komendy Głównej Armii Krajowej. Proces ten przebiegał dość opornie, głównie ze względów politycznych, mimo zgodnej współpracy na przedpolu odzyskania niepodległości organizacje organizowały własne przybudówki bojowe, dostrzegając, iż jest to najkrótsza droga do odzyskania wpływów w społeczeństwie. Nie może zatem dziwić gwałtowny rozwój Batalionów Chłopskich ściśle powiązanych ideologicznie ze Stronnictwem Ludowym. W drugiej połowie okresu okupacyjnego częściowo przyłączyły się do projektu tworzenia Armii Krajowej. Jednak proces ten nigdy nie został zakończony ze względów ideologiczno – politycznych.
Podstawowym celem Armii Krajowej było zorganizowanie powstania powszechnego w stosownym momencie. Od początku działalności podziemnej realizowano ten plan konsekwentnie, choć po drodze do wyzwolenia Polaków czekało wiele zmagań. Polacy upatrywali szanse na wybuch powstania, kiedy to rozpoczęła się kampania radziecka. Jednocześnie jasnym stało się, iż Związek Walki Zbrojnej, a następnie Armia Krajowa, muszą dołożyć wszelkich starań do tego, by maksymalnie osłabić potencjał militarny III Rzeszy na zapleczu frontu wschodniego, aby pomóc sojusznikowi radzieckiemu oraz doprowadzić do załamania sił armii niemieckiej, co było jedną z głównych przesłanek wybuchu powstania. Liczono się z możliwością współdziałania z Sowietami, jednakże ani w 1942, ani na początku 1943 roku Polskie Podziemie i częściowo Rząd Emigracyjny nie zdawały sobie sprawy, iż Józef Stalin nie jest odpowiednim partnerem do rozmów, a w kolejnych starciach przemawiać będzie z pozycji siły.
W „Raporcie operacyjnym nr 154” Rowecki pisze: „Działania powstańcze zamierzam osłonić akcją dywersyjną i partyzancką od wschodu, w ten sposób, aby przerwać na jakiś czas, a w najgorszym razie ograniczyć dopływ transportów wojska niemieckiego, wracającego ze wschodu do obszaru zajętego powstaniem”. To już było jawną zapowiedzią akcji „Burza” oraz podsumowaniem misji, jaką otrzymała organizacja „Wachlarz” powołana jeszcze w ramach struktur Związku Walki Zbrojnej. Jej funkcjonowanie zainicjowano jesienią 1941 roku, a głównym zadaniem żołnierzy było destruowanie zaplecza frontu niemieckiego na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Całość obliczona była na przyszłe odzyskanie tych terenów, co stało w sprzecznością z pomysłami Stalina.
Niejako równolegle rozwijał się Związek Odwetu, któremu przydzielono bieżącą działalność sabotażowo-dywersyjną, co było logicznym efektem wzmożenia wysiłku wymierzonego w okupanta. Obie organizacje nie osiągnęły spodziewanych sukcesów, co zaowocowało połączeniem wysiłku ZO i „Wachlarza” w jednolitą organizację Kierownictwo Dywersji z płk Emilem Fieldorfem ps. „Nil” na czele. Operację przemianowania przeprowadzono na przełomie 1942 i 1943 roku, a więc Kedyw był już typowo AK-owską przybudówką i realizował jej cele i misję. W marcu 1943 roku rozkaz dowódcy AK przedstawiał wytyczne do działalności bojowej, w których znajdujemy przede wszystkim hasła atakowania komunikacji, przemysłu wojennego, administracji oraz nasilenia terroru względem Volskdeutschów, gestapo, policji, SS i akcji odwetowych za masowe mordy, wysiedlenia i prześladowanie ludności polskiej.
Wprawdzie w czerwcu 1943 roku Sikorski pisał do Roweckiego: „Dlatego polecam Panu Generałowi, do czasu wydania definitywnych rozkazów, ograniczenie do samoobrony akcji odwetowej mogącej wywołać represję”, jednakże podjęto wiele kroków do wzmożenia czynnego oporu, który ujście znalazł przede wszystkim w końcówce 1943 roku i w 1944 roku.
Wraz z nagłymi sukcesami Armii czerwonej na froncie wschodnim oraz przedwojennych terenach Polski, pod koniec 1943 roku powstawały szczegółowe wytyczne co do akcji „Burza” oraz Powstania Warszawskiego. Od 1 lipca nowym dowódcą AK zostaje gen. Tadeusz Bór – Komorowski. W 1943 roku wydaje rozkaz stanowiący podstawę zastosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej wobec niemieckich osadników biorących udział w akcji wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny nakazując uderzenia na osady niemieckie, których mieszkańcy brali bezpośredni lub pośredni udział w zbrodniach okupanta. („Wsie takie nakazałem spalić, a ludność wyciąć w pień.”). Wydał również rozkaz odwetowych pacyfikacji osiedli ukraińskich podczas trwania „rzezi wołyńskiej”.
Podjął decyzję o wybuchu powstania warszawskiego. Uznawał, że „zawdzięczanie uwolnienia Warszawy przez Rosję byłoby zrezygnowaniem z niepodległości i poddaniem się Rosji”.
Objęcie ofensywą sowiecką Kresów Wschodnich było krokiem do podporządkowania tych ziem Związkowi Radzieckiemu. Podziemie postanowiło zorganizować akcje uprzedzającą Sowietów, ale efekty były mizerne lub wypaczone z powodu stosunku sił polskich i radzieckich. Zdecydowana ofensywa Armii Czerwonej stawiała pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie Polskiego Podziemia na ziemiach wschodnich. W konsekwencji tamtejsze grupy albo zostały rozwiązane, albo ujawniały się przed Sowietami, albo byli wyniszczani przez Sowietów, którzy nie patyczkowali się z partyzantką niezależną od Moskwy.
Napięta sytuacja na przedpolach Warszawy i tragiczna sytuacja żołnierzy we wschodnich rejonach kraju, doprowadziły dowództwo do dramatycznej decyzji o zainicjowaniu Powstania Warszawskiego w dniu 1 sierpnia 1944 roku. Tego samego dnia z rozkazu Heinricha Himmlera zgładzono byłego dowódcę AK gen. Stefana Roweckiego. Po 63 dniach heroicznej walki Polaków o Warszawę Niemcy wzięli górę i postanowili zemścić się na Polakach za powstanie wypędzając mieszkańców oraz niszcząc doszczętnie miasto. 2 października 1944 roku nowym dowódcą AK został gen. Leopold Okulicki, natomiast gen. Bór Komorowski został nowym Naczelnym Wodzem.
Upadek powstania rozwiał wszelkie nadzieje Polaków na wyzwolenie stolicy, zanim zrobią to Sowieci i odbudowanie struktur niepodległego państwa polskiego. Kolejne miesiące wraz z przyjściem Sowietów pogarszały sytuacje Polskiego Podziemia.
16 listopada 1944 roku gen. Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek” wydał rozkaz, aby nie dawać NKWD pretekstu do represji na żołnierzach Polskiego Podziemia. Represje ze strony Sowietów oraz UBP jednak rosły, dlatego wielu żołnierzy wróciło do konspiracji.
19 stycznia 1945 roku w Częstochowie gen. Leopold Okulicki wydał rozkaz o rozwiązaniu AK i zwalniając żołnierzy z przysięgi, jednocześnie nakazując pozostanie w konspiracji.
Wojciech Hycnar – Narodowe Gorlice
Po co w regionalnym portalu wklejać informacje, które każdy może sobie odszukać w sieci lub w bibliotece????
Mordechaj mieścisz się w tych 80-ciu procentach głupowatych. Bez obrazy, ale taka jest struktura społeczeństwa. Nie wspomnę o postawie typowej dla komunisty. Wymazać z pamięci, zapomnieć, zniszczyć. Wywieść, wymordować.
Jakub mieścisz się w tych pozostałych 20 procentach kompletnych idiotów.Bez obrazy ale taka jest struktura społeczeństwa:)Trzeba być naprawdę ociężałym umysłowo żeby zwykły wpis na forum internetowym kwestionujący sensowność zamieszczania powszechnie dostępnych danych historycznych, kojarzyć z komunizmem,zniszczeniem i morderstwami.
Żeby nie musieć szukać ani w sieci ani w bibliotece.
Dobra, napisz coś o powstaniu Mosadu, też się poczyta 😉