redakcja@terazgorlice.pl

Gorlice pamiętają o ks. Władysławie Gurgaczu i żołnierzach wyklętych

Niezwykłą oprawę miały w tym roku uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zorganizowane przez Narodowe Gorlice oraz Klub Gazety Polskiej w Gorlicach. Obchody rozpoczęły się od wykładu dra Filipa Musiała z IPN poświęconego kapelanowi wyklętemu – ks. Władysławowi Gurgaczowi, potem uroczysta msza święta w gorlickiej bazylice i na koniec marsz ulicami Gorlic.

Gurgacz44

Podobne wpisy

  1. CzekamyNaHejtyMordechaja3...2...1... Odpowiedz

    Piękne upamiętnienie Dnia Żołnierzy Wyklętych- Duch w Narodzie nie ginie!

  2. Kamil Odpowiedz

    A gdzie na tych uroczystosciach byli harcerze?

  3. Marzena K. Odpowiedz

    Ludzie to jest paranoja! Na zdjęciach z marszu widać pewnych urzędników, którzy tak miłowali ustruj komunistyczny… Współpracowali i sympatyzowali z lewicą. Fajnie, ze młodzi ludzie wspominają Wykletych ale nie mozna dopuścić do tego, zeby ludzie zżyci swego czasu z komuna wybielali się w ten sposób. Nie podam nazwisk o gogo chodzi bo bedzie trzeba przepraszać jak ktoś tam na g24 pana K. Ale trochę starsi mieszkańcy Gorlic wiedzą

    • Paweł 154 Odpowiedz

      Tak. Myślę, że czczenie Żołnierzy Wyklętych przez osoby, które świetnie odnajdywały się w socjaliźmie jest co najmniej nie na miejscu.Nic nie pomoże też przyjmowanie komunii świętej na pokaz.Chociaż, Pan Bóg może się zlituje, bo jest miłosierny.

  4. fan IPN Odpowiedz

    Romuald Adam Rajs, ps. „Bury”

    Dowodzony przez Rajsa oddział Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego ponosi odpowiedzialność za przestępstwa przeciwko prawosławnej ludności cywilnej ówczesnego powiatu bielskiego. Oddział Rajsa odpowiedzialny jest w szczególności za zbrodnię w Zaleszanach, w wyniku której śmierć poniosło łącznie 16 osób, które straciły życie w palonych domach, od kul partyzantów lub zmarły później w wyniku odniesionych ran. Partyzanci Rajsa dokonali również mordu w Puchałach Starych, w czasie którego rozstrzelano 30 prawosławnych białoruskich chłopów, uwalniając przy tym uprzednio kilka osób, które zadeklarowały polskie pochodzenie. Na początku lutego 1946 nastąpił atak oddziałów NZW na miejscowości Zanie, Szpaki i Końcowizna. Wymienione wsie zostały częściowo spalone, a w Zaniach i Szpakach łącznie zamordowano 31 osób cywilnych.

    Według ustaleń śledztwa IPN Rajs pozostaje odpowiedzialny za powojenne pacyfikacje kilku wsi i zabójstwo kilkudziesięciu osób cywilnych.

    Józef Kuraś, ps. „Orzeł”, „Ogień”

    Według organizacji żydowskich działających w Polsce oddział „Ognia”, oprócz ataków na urzędy UB i posterunki MO, mordował Żydów ocalałych z Holocaustu i dokonywał rozbojów. Oddział zamordował m.in. kilkunastu Żydów w okolicy Krościenka (nie był to jednak rozkaz „Ognia”). Fakty mordowania Żydów przez oddział „Ognia” potwierdza Żydowski Instytut Historyczny, zaś według zastępcy „Ognia”, Jana Kolasy „Powichra”, jego ludzie mieli walczyć „O Polskę bez komunistów i Żydów tę ideologię wyznających”. O dowodach morderstw na Żydach mówił również ambasador Izraela David Peleg.Według artykułu Leszka Konarskiego opublikowanego w 2012 roku w tygodniku Przegląd, w Ostrowsku 10 grudnia 1945 członkowie oddziału Ognia powiesili na słupie telegraficznym ciężarną Katarzynę Kościelną z domu Remiasz za to, że przy sąsiadce nazwała „Ognia” bandytą. Według tego autora Ogień wykazywał „odbiegający od normy popęd płciowy”. W Gorce miał wzywać imiennie kobiety, zmuszać do uległości i gwałcić. Według tego autora niejaka Czubiakowa, wezwana z Waksmundu, matka dwojga dzieci, została brutalnie zgwałcona przez ludzi „Ognia” , a następnie zastrzelona.Towarzystwo Słowaków w Polsce wezwało do przeprowadzenia przez IPN śledztwa w sprawie akcji przeciw ludności słowackiej dokonywanych przez Kurasia i podległe mu oddziały na Podhalu. W 2012 roku Ľubomír Ďurina dyrektor słowackiego archiwum IPN pokazał w Warszawie film poświęcony Kurasiowi, „Zakątki zapomniane przez Pana Boga”. Stwierdził przy tym: Posiadamy wiele relacji osób, które w latach 1945-1947 uciekały ze Spisza i Orawy przed ludźmi Kurasia i chroniły się na terenie Czechosłowacji. Po przekroczeniu granicy osoby te były przesłuchiwane przez czechosłowacką służbę bezpieczeństwa i opowiadały o powodach ucieczki z Polski. To są wstrząsające relacje o terrorze, mordach, gwałtach, grabieżach.

    Mieczysław Pazderski ps.” Szary”

    Oddziały NSZ pod jego dowództwem są oskarżane o wymordowanie 6 czerwca 1945 prawie 200 mieszkańców ukraińskiej wsi Wierzchowiny w pow. Krasnystaw.6 czerwca 1945 w godzinach rannych oddział „Szarego” (w skład zgrupowania wchodziły oddziały: „Jacka”, „Sokoła”, „Zemsty” i „Szatana” wszedł do Wierzchowin w mundurach Wojska Polskiego i został przychylnie przyjęty przez mieszkańców, którzy nie zorientowali się, kim są naprawdę żołnierze. Żołnierze „Szarego” opuścili wieś, po czym wrócili i dokonali w niej masowej zbrodni na cywilnej ludności ukraińskiej, której ofiarą padło 196 osób. Według Grünberg i Sprengla ofiar było 194. Tadeusz Swat utrzymuje, że osoby postronne (spoza listy sporządzonej 21 maja), zginęły w czasie walki, która wybuchła we wsi i podczas likwidowania ukrytych we wsi bunkrów. Opierając się na zeznaniach świadków twierdzi, że liczba ofiar nie przekroczyła 50 zabitych[. Według tego samego autora już po zakończeniu akcji i wycofaniu się zgrupowania „Szarego”, około godz. 18, niezidentyfikowany oddział, podający się za partyzantów, dokonał masakry w Wierzchowinach. Zdaniem Swata wiele wskazuje, iż była to prowokacja władz bezpieczeństwa, mająca na celu zdyskredytowanie NSZ. Zdaniem Wnuka i Motyki wersja o prowokacji jest niewiarygodna. Zdaniem wymienionych autorów „Szary” zmienił pierwotny plan i zniszczył całą wieś (zamiast planowanej likwidacji jedynie określonych osób), gdyż miał nadzieję na uzyskanie poparcia miejscowej ludności polskiej, doskonale pamiętającej zbrodnie ukraińskiej partyzantki na Polakach. Być może pragnął również storpedować rozmowy i lokalne porozumienia pomiędzy WiN a UPA.

    Po spaleniu wsi żołnierze NSZ wycofali się w kierunku wsi Sielec.

    23 czerwca 1945 pismo NSZ, „Szczerbiec”, przyznało, iż zbrodni w Wierzchowinach dokonał oddział NSZ. Na łamach gazety stwierdzono, iż był to akt walki z „hajdamackim pasożytem”, zapowiedziano, w razie potrzeby, kolejne takie akcje.

    • wmordechaj Odpowiedz

      Co łajzo nauczyłeś się funkcji „kopiuj- wklej” ale nie napisałeś gdzie to wyczaiłeś, może byłeś świadkiem.
      A tak na poważnie były to straszne czasy gdzie komuniści wśród który byli najczęściej pospolici bandyci, Żydzi wysłani przez Rosjan i sami Sovieci chcieli wymordować Polaków którzy nie chcieli być zniewoleni.
      Przytaczasz parę sytuacji prawdziwych lub nieprawdziwych ale tak niestety wygląda wojna.
      Jeśli jesteś jak się przedstawiłeś jesteś fanem IPN to może „wklej” jak to Żydzi denuncjowali i mordowali Polaków to samo robili komuniści i Sovieci napewno jest tego dużo więcej i nie musiałbyś tak tego skrupulatnie wyszukiwać mordechuju

  5. duma narodowa Odpowiedz

    14 kwietnia 1950 roku Episkopat Polski podpisał porozumienie z władzami komunistycznymi. Punkt 8 porozumienia głosił, że Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.

    • obserwator Odpowiedz

      „… karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.”- antypaństwowej- rozumiem, że tzn. komunistycznej, bo ona była ewidentnie antypolska i antypaństwowa z punktu widzenia Polaków.

      • x Odpowiedz

        Z punktu widzenia jakich Polaków? Komuniści sfałszowali wszelkie wybory i referenda, ale w wyselekcjonowanych miejscach pozwalali na wybory wolne, aby ustalić rzeczywiste poparcie dla swojej władzy. Okazało się, że władzę komunistyczną odrzucała miażdżąca większość narodu, komunistów popierało może 10% ludności. Miał rację zbrodniarz Stalin, że komunizm Polakom pasuje jak krowie siodło.

  6. duma narodowa Odpowiedz

    W 1950 nasze państwo nazywało się Rzeczpospolita Polska i tego państwa dotyczyło porozumienie podpisane przez władze kościelne.Nie było interpretacji dotyczącej ustroju, ani punktu widzenia Polaków.
    Takie porozumienie podpisał prymas Wyszyński choć wcale nie musiał.
    Nie muszę cie przekonywać chyba, że stać go było na odmowę.To był odważny i szlachetny człowiek.Najwyraźniej jednak też miał dość tych zbrodni i przelewania krwi.

    • x Odpowiedz

      Polityka Kościoła, aczkolwiek przez setki lat na ogół bardzo korzystna dla państwa polskiego, wcale z polityką tego państwa nie była i nie jest tożsama. Wbrew prostackim opiniom antyklerykałów o rzekomym opanowaniu Polski przez Watykan. Czy ta polityka (w tym wypadku kardynała Wyszyńskiego) była słuszna, wolna od błędów, można dyskutować. Józef Mackiewicz bardzo tę politykę krytykował, ale nawet mu się nie śniło, jak i innym, że ta właśnie polityka ustępstw czy kapitulacji wobec komunizmu, pozwoli na powstanie z narodu polskiego papieża, który zada śmiertelny cios systemowi…

  7. Jurand Odpowiedz

    To są wstydliwe karty historii Kościoła w Polsce. Ksiądz Władysław również nie miał oparcia w swoich zwierzchnikach a władze Zakonu Jezuitów robiły wszystko aby usunąć Księdza z zgromadzenia, nie udało się to z względów formalnych. Jednak Jezuici wyparli się księdza Władysława, takie są fakty i dokumenty

  8. Jurand Odpowiedz

    Po ujęciu ks. Gurgacza, ks. Krupa podjął starania „odcięcia się” od swego współbrata, by jego działalność nie stała się pretekstem do uderzenia w Towarzystwo Jezusowe.
    Przedkładając dobro zgromadzenia nad lojalność wobec jednego z jego członków, wysłał do Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Krakowie pismo informujące o dymisji ks. Gurgacza z Towarzystwa Jezusowego z dniem 28 czerwca 1948 r. Apelował jednocześnie o zaprzestanie używania wobec niego określenia „jezuita”. Przygotowano także komunikat, który miał być odczytywany w kościołach jezuickich: […] w związku z pojawieniem się w prasie wiadomości o ks. Władysławie Gurgaczu wyjaśniamy, że ks. Władysław Gurgacz był wprawdzie kiedyś członkiem naszego zakonu, lecz już przeszło rok temu został z zakonu usunięty dla niesubordynacji.
    Pełny artykuł:
    http://podziemiezbrojne.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?273851

  9. duma narodowa Odpowiedz

    Jezuici wywalili księdza Gurgacza za nieposłuszeństwo, a ten kierując się swoją „etyką” miał to w nosie. Wmawiał swoim partyzantom że jak grabią i napadają na instytucje państwowe i spółdzielnie odbudowującego się po wojnie państwa to jest wszystko w porządku. Sam z bronią w ręku wziął udział w napadzie rabunkowym na konwojentów z pieniędzmi z Krakowskiego banku.
    Hmmm, zaiste fascynująca postać. Jakoś nie dziwię się kościołowi, że odciął się od tego specyficznego kapłana.

  10. obserwator Odpowiedz

    Cieszę się, że znaleźli się tacy, którzy doceniają rozsądek kardynała Stefana Wyszyńskiego. On doskonale zdawał sobie sprawę, że wszelka kontynuacja walki zdziesiątkowanych już w latach na przełomie lat 40/50 oddziałów wobec przeważających militarnie i logistycznie komuchów służy tylko wyniszczeniu najdzielniejszych Polaków. Wiedział, że w katolickim kraju, jakim jest Polska, jawna postawa Kościoła opowiadająca się przeciwko czynnej walce pozwoli uratować życie wielu osobom od śmierci bądź tortur. Kardynał Wyszyński planował coś większego, co przyniosło mocniejszy skutek- aktywnie rozpoczął przygotowania do obchodów tysiąclecia chrztu Polski. Rocznica ta odbyła się z oszałamiającym dla komuchów skutkiem. Nie spodziewali się, że taka masa ludzi może pojawić się na Jasnej Górze jednocząc się w modlitwie za Ojczyznę. Cieszę się, że Polacy mieli wówczas takiego prymasa. Był prawdziwym Ojcem naszego narodu.

  11. duma narodowa Odpowiedz

    W pełni się z tobą zgadzam.Kardynał wiedział ze zostaliśmy sprzedani sowietom i dalsza walka nie ma sensu,a działania tzw. wyklętych ze zbrojnego powstania powoli stają się zwykłą bandyterką.Historia nie jest czarno-biała.Po stronie komunistycznej było wielu zbrodniarzy i szubrawców,ale nie brakowało też ludzi przyzwoitych,którzy chcieli spokojnie żyć i pracować w nowej rzeczywistości.W przypadku wyklętych było podobnie,wielu z nich to bohaterowie i ludzie szlachetni ale nie brakowało niestety w ich szeregach zwykłych bandytów i ludzi zdemoralizowanych.Mówiąc o tych czasach należy dostrzegać te szarości,a nie zakłamywać historie i milczeć nad niewygodnymi faktami.Strzelanie do nieuzbrojonych ludzi to mordestwo,a nie walka.Rabowanie mienia to zwykły bandytyzm , a nie rekwizycja.

  12. lm Odpowiedz

    Tak czytam te komentarze i pragnę pogratulować waszej postawy w czasach PRL. Kto jaki ma stosunek do tego ustroju tak mu się w większość przypadkach żyło, kto uważa, że Żołnierze Wyklęci to bandyci bo szkodzili nowej władzy, broni po prostu komunistów i ludzi, którzy bardzo szybko dostosowali się do nowych warunków. Jeśli już mówimy o ofiarach to byli to głównie po prostu zdrajcy Polski. A. Niełzłomni byli jej wierni do końca. Wiedzieli, że sytuacja jest beznadziejna, ale walczyli. I za to należy im się cześć. I naprawdę serce się raduje jak widzi się młodych ludzi pamietających o bohaterach, których postkomuna dalej zniesławia.

  13. Jurand Odpowiedz

    O moją postawę w czasach PRL się nie martw , nie mam się czego wstydzić a moje wnuki nie będą się wstydziły za dziadka. Ale kilka osób które były ma marszu pamiętam jak defilowały 1 maja z czerwonymi sztandarami.

    • lm Odpowiedz

      Wiem, no cóż trzeba się pokazać, a niestety nieliczni pamiętają kto jakimi standardami wymachiwał….

Skomentuj Kamil Anuluj pisanie odpowiedzi

Pin It on Pinterest