redakcja@terazgorlice.pl

Izabela Łukasik: Odległość barierą dla prawdziwej miłości?

Mówi się, że prawdziwa miłość nie zna granic, a dzielące kilometry są niczym dla ludzi, którzy naprawdę się kochają. Jednak po jakimś czasie brak drugiej osoby staje się coraz bardziej nieznośny. I chociaż warto walczyć do końca, nie każdy jest gotowy na poświęcenia, które niesie za sobą związek z osobą oddaloną o wiele kilometrów.

hands-437968Pustka, samotne wyjścia, godziny spędzone na rozmowach telefonicznych, setki wysłanych wiadomości… Dzisiaj, kiedy możemy bez problemu kontaktować się z ludźmi, z którymi dzielą nas tysiące kilometrów, coraz częściej słyszy się o związkach na odległość. Z jednej strony jest to w pewien sposób wygodne – nie trzeba się nikomu tłumaczyć, nikt nie będzie ustalał zasad ani kontrolował. Kiedy nerwy wezmą górę, wystarczy wyłączyć telefon, nie musząc słuchać krzyków czy oskarżeń. Proste.

Jednak kiedy potrzeba bliskości drugiego człowieka staje się silniejsza niż mogłoby się wydawać, a zamiast obecności ukochanej osoby zostaje do dyspozycji tylko możliwość zobaczenia się przez ekran komputera, można zacząć się zastanawiać, czy tak naprawdę to ma jakiś sens. No bo, mimo świadomości, że ten stan nie będzie trwał wiecznie, jak długo człowiek jest w stanie czekać i tęsknić?

Moja koleżanka, którą znałam od dzieciństwa, dwa lata temu przeprowadziła się wraz z rodzicami za granicę. Nadal utrzymujemy kontakt, piszemy ze sobą – to nic trudnego mieć znajomych znajdujących się nawet o kilkaset kilometrów stąd. Jednak, aby w podobnej sytuacji wytrwać w związku, potrzeba ogromnego zaangażowania.

Dwie osoby muszą sobie naprawdę ufać, przecież zawsze pojawia się zazdrość i dziesiątki pytań, które często zostają bez odpowiedzi. Nie spędzając ze sobą czasu, zbyt często można wiele rzeczy ukryć, a wiele po prostu zmyślić. Jedynym zapewnieniem, że nic takiego się nie wydarzy, jest kredyt zaufania, jakim obdarzyliśmy partnera.

Nie łudźmy się jednak za bardzo. Takie poświęcenie to rzadkość, częściej można usłyszeć o przypadkach, gdzie związek rozpadł się po kilku tygodniach czy miesiącach. Dlaczego? Zazwyczaj to właśnie odległość miała tutaj największe znaczenie, chociaż często mówi się, że to tylko niewiele znaczące liczby.

Niestety, widać ogromną różnicę w pokonaniu 100 a 1000 kilometrów, prawda? Im większa odległość, tym rzadziej można się widywać, a im rzadsze są spotkania, tym mniej czasu zostaje na prawdziwe poznanie drugiej osoby. Przecież, widząc kogoś tylko poprzez ekran telefonu czy komputera i rozmawiając z nim tylko kilka godzin w ciągu dnia, nie można poznać go tak naprawdę. Nawet, jeśli znaliśmy go w świecie realnym nie mamy żadnej pewności, że wszystko pozostało jak dawniej. Dlatego zawsze pozostaje niepewność i wyczekiwanie z utęsknieniem najbliższych spotkań.

To właśnie ta tęsknota jest najbardziej podniecająca, spotkania są zazwyczaj wspaniale zaplanowane, a czas miło spędzony. Jednak nie oszukujmy się, prawdziwe życie tak nie wygląda. Niby jest wspaniale, ale zawsze coś umyka.

Brakuje rozmów o kłopotach, a nawet o błahych sprawach – takich twarzą w twarz, bez konieczności używania Internetu czy komórek. Nie ma czasu na coraz głębsze poznawanie się, a nawet na kłótnie, które tak często są nieodłączną częścią związku. Z czasem spotkania raz na dłuższy czas przestają wystarczać, a pojawiają się rozdrażnienie i wzajemne pretensje.

Istnieją jednak ludzie, których miłość przetrwała próbę czasu, ich marzenia spełniły się i wreszcie są szczęśliwi. Mimo tego, większość takich związków nie ma przyszłości, ponieważ ludzie często nie zdają sobie sprawy, jak bardzo dzielące ich kilometry mogą wszystko utrudniać. Z biegiem czasu rozumieją, że tak naprawdę na dłuższą metę nie ma to sensu. Na pewno trudno jest się rozstać, jednak tak samo trudno jest dbać o miłość, nie mogąc właściwie pielęgnować jej w realnym świecie.

Izabela Łukasik

Źródło: „Rentgen Kromera”, nr 1(7)/2015

O autorze

Podobne wpisy

  1. Mariusz Pacion Odpowiedz

    Mijamy się jak ostrza nożyc – o włos, od miłości…

  2. Głos z Korczyny Odpowiedz

    Jak nie ma czasu na kłótnie to raczej dobrze. Kłótnie są objawem niedojrzałości i rozwalają związek. To oczywiste że nie ma związków idealnych i w każdym pojawiają sie konflikty, jednak dojrzali ludzie rozwiązują konflikty na drodze rozmowy a nie kłótni.

  3. Aryskafander Odpowiedz

    A teraz szczypta niezwykłych obserwacji biochemicznych: w wyniku przebywania stale razem, mąż i żona upodabniają się do siebie nie tylko psychicznie ale i fizycznie. Czy nie spotkaliście się z zadziwiającym podobieństwem męża i żony, biologicznie obcych sobie przecież ludzi? Zachodzą zmiany w DNA, wytwarza się wspólna flora bakteryjna, która jest w stanie utrzymać się jeszcze rok po śmierci jednego z małżonków (arcyciekawe, że właśnie tyle zwyczajowo wynosi okres żałoby w naszej kulturze). Krótko mówiąc, stają się naprawdę jednym ciałem. Rozłąka oznacza przerwanie tych procesów, a nawet ich cofnięcie.

Skomentuj Aryskafander Anuluj pisanie odpowiedzi

Pin It on Pinterest