Libusza dziełem Kazimierza Wielkiego. Wywiad z panią Martą Głowiak
„To bardzo ważne, aby takie opowieści były przekazywane z pokolenia na pokolenie, ponieważ tworzą one naszą historię”- mówi pani Marta Głowiak, nauczycielka historii w libuskiej szkole oraz pasjonatka miejscowych dziejów.
Justyna Rakoczy: Jak przebiegała lokacja Libuszy?
Marta Głowiak: Wiemy tylko, kiedy miała ona miejsce, reszty możemy się domyślać. Kazimierz Wielki założył tutaj dziesiątki wsi na prawie niemieckim, między innymi Libuszę, która powstała w 1348 roku. Po nazwie sądzimy, że byli tutaj osadnicy z Czech, ponieważ „Libusza” to czeskie imię. Były to prawdopodobnie grupy 10-15 osób. W naszej wsi mamy system łanowy, bo występuje charakterystyczne dla niego nazewnictwo. Niwa Górna i Niwa Dolna to dwie środkowe części Libuszy. Wieś powstała na pewno nad rzeką, tam tworzono budynki mieszkalne i właśnie tamtędy przebiegała stara droga. Później wieś zaczęła rozrastać się w stronę południową i północną, ale wciąż wzdłuż rzeki.
JR: Libusza była znana z rafinerii nafty. Kiedy ona powstała?
MG: Gdy w 1856 roku odkryto, że znajdują się tutaj złoża ropy naftowej, konieczne było wybudowanie rafinerii, aby nie wywozić stąd surowców. Podjął się tego Alfred Skrzyński i rafineria powstała w 1872 roku. Znana jest jednak bardziej jako własność Noblów, ponieważ po śmierci Alfreda, jego syn Adam sprzedał ją rodzinie Noblów. Ciekawostką jest to, że sprowadzano do Libuszy specjalistów z Niemiec, którzy osiedlali się na Kolonii Górnej i Dolnej. Cała kadra, która obsługiwała rafinerię, musiała mieć kwalifikacje. Zakład zaczął podupadać, gdy powstała rafineria w Gorlicach, która stała się dla naszej dużą konkurencją. Libuska rafineria w pomniejszonym stopniu działała do roku 1937.
JR: Jak wyglądała II wojna światowa na terenie Libuszy?
MG: Jak w wielu innych miejscach Polski, wojna ocierała się o mniejsze wioski i u nas są dwa takie momenty. W 1939 roku Niemcy szli od zachodu, od strony Gorlic w stronę Jasła. Miejscem obronnym był most na Ropie. Walki toczyły się również w polach za szkołą, do której znoszono rannych. Zmarłych chowano nad rzeką. Dopiero w latach 50. przeniesiono te ciała na cmentarz wojskowy „Glinnik”. Część zabitych mamy na naszym cmentarzu parafialnym. Drugi etap walk to rok 1944 i 1945. Przez cały okres wojny nie mieliśmy wojska w Libuszy, było tylko Gestapo. W 1944 roku Rosjanie wkraczają do Polski, a Niemcy cofają się aż po Jasło. Właśnie wtedy znaleźliśmy się bardzo blisko frontu. Niemieccy żołnierze będą stacjonować w wielu domach na terenie Libuszy. W naszej wsi działały trzy kuchnie polowe dla żołnierzy i kilka magazynów. Wszystkie bitwy toczyły się na wschodniej części Libuszy, czyli: Podwójtowie, Polesie, nawet pod Kobylanką. Działo się to około 15-17 stycznia, ponieważ 18-go pierwsi żołnierze radzieccy pojawiają się w Libuszy, a Niemcy uciekają. Zostały tutaj liczne ślady walk, wiele zniszczonych domów, a nawet czołg.
JR:Bardzo znanym zabytkiem jest XVI- wieczny, drewniany kościół. Czy pamięta Pani, jak wyglądało jego wnętrze?
MG: Oczywiście. Pamiętam, że jako dziecko z ciekawością patrzyłam, nie na ołtarz i księdza, lecz na ściany i sufit. Z jednej strony św. Jerzy, smoki, anioły. Przecudne polichromie. Najbardziej uwagę przykuwał tryptyk, był zresztą najbardziej wartościowy. Ołtarze mnie nie interesowały, były późniejsze, bo barokowe, bardzo proste i surowe. Gdy kościół spłonął, wszyscy mieli nadzieję, że tryptyk ukradziono, jednak po zbadaniu popiołu stwierdzono, że na pewno się spalił. Był niezwykle cenny. Wiem, że w okresie przedwojennym Noblowie chcieli go kupić, jednak parafia nie chciała pieniędzy. Padła propozycja, że w zamian za tryptyk, wybudują kościół. Zaczęto nawet gromadzić materiały budowlane. Niestety, wszystko rozpadło się przez ludzką chciwość. Noblowie chcieli wybudować linię kolejową i doprowadzać niezbędne rzeczy pociągami, a miejscowi wozacy, wozami. Przez to rada parafialna nie zgodziła się na zamianę i pomysł odszedł w zapomnienie.
JR: Kiedy powstała w Libuszy pierwsza szkoła?
MG: Szkoła powstała w 1893 roku i zawdzięczamy to Austriakom oraz reformom, które wprowadziła Maria Teresa, ponieważ zobowiązała ona księży do zakładania szkół w parafiach i do uczenia zdolnych chłopców. Dzięki staraniom księdza Korneliusza Radomskiego wybudowano specjalny budynek, który stał bardzo długo. Został wyburzony w 1982 roku, ponieważ stanowił zagrożenie dla ludzi.
JR: Czy zna Pani jakieś libuskie legendy i podania?
MG: Najbardziej znana jest legenda o czeskiej zielarce Libuszy, od której imienia pochodzi nazwa naszej wsi. Więcej podań o miejscowości można znaleźć w książce „Libuskie Ballady” pani Anny Pabis
JR: Skąd czerpie Pani swoją wiedzę o historii Libuszy?
MG: Większość przekazali mi moi dziadkowie oraz ludzie, którzy pamiętają czasy wojny. To bardzo ważne, aby takie opowieści były przekazywane z pokolenia na pokolenie, ponieważ tworzą one naszą historię. Wiele wiadomości znalazłam również w książkach pani Anny Pabis oraz pana Andrzeja Ćmiecha.
JR: Bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu.