Weronika Pyzik: Jesteśmy nikim, bo… tak
Pokolenie dzieci Internetu i wszelkich nowinek technicznych – to właśnie my. Żyjemy w czasach, kiedy bez wszelkich urządzeń czy gadżetów trudno byłoby nam poradzić sobie w życiu i funkcjonować tak, jak inni przed nami.
Idziemy z biegiem czasu – telewizory zastąpiły spotkania, komputery encyklopedie, a czytniki książki. Telefony w sumie zastępują już wszystko. To smutne, że dla niektórych to jedyne źródło wiedzy i racjonalnego myślenia. Zgubiliśmy się w tym wszystkim, ale najbardziej przykre jest to, że nie chcemy się odnaleźć. Bo właściwie po co?
W telefonie mamy wszystko: przyjaciół, rozmowy, zabawę, lektury, wiedzę i rozum. W Internecie każdemu jest łatwiej się porozumiewać, wyrażać siebie i swoje poglądy. W Internecie każdy ma własne JA. To smutne, że w świecie bywa z tym gorzej. Tak trudno jest nam podejść i porozmawiać. Wolimy wpatrywać się w ekran komórki i znać z ludźmi, którzy mieszkają na końcu świata, niż zauważyć, że przy nas jest ktoś, kto równie dobrze potrafi doradzić czy żartować. Jak to się stało, że jest nam dobrze wszędzie, byle daleko od miejsca, gdzie jesteśmy? Jak to się stało, że chcemy ludzi, którzy są tak daleko?
Zgubiliśmy siebie oraz swoje zainteresowania. Ilu z nas interesuje się każdym tematem po kolei, ale nie potrafi zagłębić się w któryś z nich czy o nim opowiedzieć? Ludzie mają tendencję do nudy. Uczą się rysować, ale w końcu stwierdzają, że to nie to. Ćwiczą grę na instrumentach, ale znajdują coś ciekawszego i porzucają to. Spotykałam w życiu wielu ludzi. Jedni interesowali się i byli interesujący. Potrafili z pasją opowiadać o tym, co lubią. Czemu teraz jest tak niewiele takich osób? Spotykałam też takich, którzy interesowali się kinem, muzyką, książkami, grami i wszystkim po kolei. Gdy tylko chciałam o coś zapytać, stwierdzali, że nie wiedzą. „Nie znam reżyserów, ale lubię ten nowy film”. „Słucham wszystkiego, ale nie powiem ci czego, bo nie wiem konkretnie”. Grają w gry, ale nie wiedzą jakie. Robimy coś, ale niespecjalnie nas ciekawią konkrety tego zajęcia.
Chcemy zabić nudę, łapiemy się wszystkiego, ale nie potrafimy się skupić. To jeden ze skutków tego postępu technologicznego, który obecnie ma miejsce. Media podają nam mnóstwo komunikatów i ofert naraz. Nie mamy pojęcia, na co zwrócić uwagę, więc przeglądamy wszystko i nie wiemy, co robimy.
To smutne, że przyszło nam żyć wśród siebie, nie widząc żadnego sensu w poznawaniu się wzajemnie. Jeszcze gorsze jest to, że żyjemy sobie tak i nie przeszkadza nam to, że jesteśmy sami w tym tłumie, że nie przeszkadza nam to, że jesteśmy nikim.
Źródło: „Rentgen Kromera”, nr 1(9)/2016
Cóż to za ból istnienia straszliwy?
Co, więc, autorka proponuje? Może jakiś manifest?!
Proszę pamiętać, że być nikim, to już jednak być kimś… reszta jest kwestią aspiracji.
Pozdrawiam serdecznie