redakcja@terazgorlice.pl

Felieton: Bezczelni gówniarze czy wygadani młodzi ludzie?

„Nie pyskuj, koniec dyskusji” – usłyszała po raz kolejny od zdenerwowanej matki. Wyszła więc z pokoju i trzaskając drzwiami, rzuciła pod nosem parę nieprzyjemnych słów. Jak zwykle się pokłóciły. Różnił się ich sposób patrzenia na świat, poglądy, sposób myślenia. Różniło ich niemal wszystko.

argument_klotniaPowiesz, że to normalne, zawsze tak jest, musi tak być, przecież rodzice nigdy nie będą w stu procentach zgadzać się ze swoimi dziećmi. Przecież chcą dla nas jak najlepiej, tak samo jak dziadkowie, ciotki, wujkowie, nauczyciele, opiekunowie i cała rzesza życzliwych, doświadczonych życiowo osób. Zawsze coś nie będzie im pasowało i najlepiej po prostu byłoby przyznać im rację. No tak, ale pomyśl, czy warto przyznawać rację ludziom, którzy często jej nie mają?

Nie ma ludzi nieomylnych

Nie, wcale nie mam zamiaru podważać tutaj niczyich autorytetów. Jednak trzeba zrozumieć, że nawet te nasze „autorytety” często mogą się mylić i nie do końca mieć tego świadomość. Przecież tok myślenia starszych od nas osób znaczenie różni się od naszego. To, co kiedyś było nie do pomyślenia, dziś jest zupełnie normalne. Dawniej dzieci słuchały starszych, nie sprzeciwiały się, nie mogły – takie były zasady. W szkole za ich złamanie uczeń dostałby parę razy linijką, a w domu jeszcze pasem od ojca. Dziś takie zachowanie byłoby bezprawne, a wygadany dzieciak bez problemu znalazłby odpowiednie miejsce, żeby coś takiego zgłosić. Ludzie walczą o swoje prawa, nawet ci bardzo młodzi. Szkoda tylko, że niektórzy zatrzymali się w czasach, w których dorośli dumnie powtarzali że „dzieci i ryby głosu nie mają”.

„Koniec dyskusji, nie mam już argumentów”

Kiedy starszym kończą się argumenty, młodzi mają ich zazwyczaj pod dostatkiem. Jednak i tak są na straconej pozycji, bo przecież to tylko dzieci. Niektórzy faktycznie przesadzają i zwyczajna dyskusja przeradza się w kłótnię. Ale przecież nie każdy nastolatek ma zamiar rozwścieczyć swoich rodziców czy nauczycieli własną opinią albo próbą przekonania do czegoś. Jednak w oczach większości, młoda osoba zwracająca uwagę dorosłemu jest po prostu bezczelna, arogancka, a próba pokazania swojej racji to pyskowanie i bezsensowna dyskusja. No tak, jasne, że nie ma sensu walka kogoś, kto stoi od początku na przegranej pozycji tylko ze względu na swój wiek. Właśnie w ten sposób to widzę. Ludzie mający powszechnie większy autorytet często uważają, że to oni mają rację bez względu na wszystko.

Jednak każdemu trudno przyznać się do błędu

Zarówno nam, jak i tym starszym. Z jednej strony można próbować zrozumieć rodziców czy nauczycieli, którzy nie potrafią się przekonać do zdania młodego człowieka, jednak nie można ślepo i bez żadnych negocjacji się poddawać. Warto mieć swoje zdanie, mówić o tym co nam się podoba a co nie, wyrażać siebie i przedstawiać innym swój sposób patrzenia na świat. Nie, to nie jest bezczelność, kiedy kulturalnie zwrócimy uwagę osobie kilkanaście lat od nas starszej lub kiedy przedstawimy na określony temat więcej argumentów niż ona. Nikt nie może nam powiedzieć, że nie mamy prawa głosu, ponieważ nasz staż w życiu jest wystarczająco długi.

Izabela Łukasik

Źródło: „Rentgen Kromera”, nr 1(9)/2016

O autorze

Podobne wpisy

Skomentuj

Pin It on Pinterest