Gorliczanie uczcili pamięć pomordowanych i wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 r.
Czy pamiętamy o 17 września 1939 roku i milionach Polaków rzuconych na nieludzką ziemię, z których tak wielu nigdy już nie zobaczyło swej Ojczyzny? Na to pytanie odpowiedzieć sobie musieli uczestnicy gorlickich uroczystości upamiętniających 77. rocznicę agresji Związku Sowieckiego na wschodnie tereny Polski. Wzięła w nich udział niewielka grupa mieszkańców naszego miasta.
Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej w Bazylice Mniejszej w Gorlicach, którą poprowadził ks. Stanisław Ruszel. On również zwrócił się podczas kazania do zgromadzonych, apelując o wierność prawdzie i pamięć o zapomnianych w czasach komunistycznych prawdziwych bohaterach i Polakach, których jedyną winą była miłość do Ojczyzny i Boga.
W swej homilii ks. Ruszel przypomniał również sylwetkę św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, arcybiskupa metropolity warszawskiego w latach 1862–1883, który za zdecydowaną obronę racji powstańców styczniowych 1863 i żądanie niepodległości dla Polski został na 20 lat zesłany do Jarosławia nad Wołgą. Kościół katolicki właśnie 17 września obchodzi wspomnienie liturgiczne kanonizowanego w 2009 roku Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.
Po mszy przedstawiciele lokalnych władz samorządowych, organizacji społecznych i mieszkańcy Gorlic w asyście pocztów sztandarowych przeszli na cmentarz parafialny w Gorlicach, gdzie po okolicznościowych przemówieniach delegacje złożyły wieńce i wiązanki kwiatów pod Krzyżem Katyńskim. Jednym z przemawiających był Zbigniew Lewczykowski – prezes Zarządu Koła Związku Sybiraków w Gorlicach, który przypomniał, że 17 września to nie tylko rocznica sowieckiej inwazji na Polskę w 1939 roku, ale także Dzień Sybiraka. Tego dnia w całej Polsce wspominane są losy zesłanych na Syberię i w inne miejsca Rosji.
Koło Związku Sybiraków w Gorlicach zostało powołane do życia w 1989 roku. Przez Koło przewinęło się przez ponad ćwierć wieku 36 osób, obecnie pozostało kilkunastu gorlickich sybiraków. Jedenaścioro z nich uczestniczyło w tegorocznych uroczystościach. Liczba tych, których na całe życie naznaczył krótszy lub dłuższy pobyt na nieludzkiej ziemi, z roku na rok maleje. I, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, dobrze byłoby, aby w przyszłości nikt już ich drogi nie musiał powtarzać.