redakcja@terazgorlice.pl

Nienawidzę jej dlatego, że stała się lepsza ode mnie

Zazdrość, brak porozumienia, a w efekcie wrogie nastawienie i nienawiść. Jasne, nie każdy musi się lubić, nie każdy każdego ma kochać, nie wszystko musi nam pasować. Jednak, czy obdarzając kogoś tak bardzo negatywnymi uczuciami, pamiętamy chociaż, jaki był tego powód? Czy przez swoją zazdrość i egoizm nie niszczymy czasami komuś szczęścia? Może warto zacząć wreszcie żyć własnym życiem i przestać tak bardzo skupiać się na tym, co nie pasuje nam w drugim człowieku?

dziewczyna-bronZawsze była we wszystkim najlepsza. Najlepsze oceny, najwyższe wyniki na zawodach. Modne ubrania, najwięcej przyjaciół, wspaniały chłopak, najbardziej rozpoznawalna twarz w szkole. Mówiła wszystkim, że jest najszczęśliwsza na świecie, była wręcz pewna, że jej zazdroszczą. Nie wyobrażała sobie, że ktoś kiedyś może zająć jej miejsce, nie potrafiła przyjąć do wiadomości faktu, że nie ma ludzi niezastąpionych. Przecież wtedy przestałaby istnieć, bo nie była stworzona do życia „na drugim planie”.

Tylko na pierwszym miejscu

Nikt nie lubi być spychany na drugi plan, większość wolałaby pozostać w centrum uwagi i bardziej być podziwianym, niż podziwiającym. Tak, ja wiem. Wyobraź sobie, że jesteś w czymś najlepszy, to ciebie zawsze chwalą i to w twoją stronę mówią miłe słowa. Z dnia na dzień ktoś zajmuje twoje miejsce, co wtedy robisz? Jestem niemal pewna, że twoje odczucia nie będą pozytywne. Być może przyjmiesz ten fakt z podniesioną głową, jednak w głębi serca nadal nie będziesz mógł tego zaakceptować. No kurcze, jak to tak? Jeśli zostawisz te emocje tylko dla siebie, to jeszcze nic złego. No dobra, możesz komuś o tym opowiedzieć, czasem przecież trzeba się wygadać. Jednak znam przypadki, kiedy ofiarą stawała się właśnie Bogu ducha winna osoba, która tylko (czasem nieświadomie!) zajęła czyjeś miejsce. A ta druga, robiąc rachunek sumienia, tłumaczyła sobie bez większych emocji: „nienawidzę jej tylko dlatego, że stała się lepsza ode mnie”, zupełnie nie widząc tu swojej winy.

Skoro nie jestem szczęśliwy, inni także nie mają do tego prawa

Śmieszna zależność, jednak często funkcjonująca w społeczeństwie:

„Chłopak ze mną zerwał? A więc uprzykrzę mu życie. Mi jest z tym źle, więc on także nie może być szczęśliwy. Przyjaciółka się odwróciła po tylu latach, a więc nie dam jej spokoju. Zresztą, jej nowym znajomym też nie. Wszyscy powinni wiedzieć, jak teraz czuję się ja. I nie mówcie mi, że nie mam racji”

Cóż, takie myślenie nigdy nie przynosi niczego dobrego. Zazdrość wobec drugiej osoby zmieszana z egoizmem tworzy mieszankę wybuchową, która nie tylko szkodzi wszystkim dookoła, ale i nam samym. A może czasem, zamiast wylewać swoje frustracje na innych, warto po prostu szczerze pogadać? Postarać się coś zrozumieć, nauczyć się żyć bez danej osoby. Naprawdę, szczęście jest wtedy możliwe. Jestem w stu procentach pewna, że bez chęci zemsty czy zwyczajnego egoizmu z naszej strony, po prostu będzie nam łatwiej.

Izabela Łukasik

Artykuł ukazał się w październikowym „Rentgenie Kromera” – nr 3(11)/2016

O autorze

Podobne wpisy

Skomentuj

Pin It on Pinterest