redakcja@terazgorlice.pl

Jan Jurusik daje zepsutym zegarom nowe życie

W pokoju pana Jana Jurusika z Lipinek wisi na ścianach 28 zegarów. Wszystkie trafiły do niego zniszczone i zepsute, wszystkim dał drugie życie, poświęcając ich naprawie i dorabianiu brakujących części setki godzin żmudnej pracy.

W ręce emerytowanego mieszkańca Lipinek trafiają zegary, którym nikt nie daje już szans na powrót do dawnej świetności. Jan Jurusik specjalizuje się w drewnianych zegarach ściennych, pieczołowicie odtwarzając spróchniałe lub spalone skrzynki z ich niezwykłymi detalami, ale przede wszystkim, naprawiając i uruchamiając werki, czyli mechanizmy zegarowe. Werk to dusza zegara pełna skomplikowanych trybów i trybików, przekładni i sprężyn. To uruchomieniu tej duszy poświęcić trzeba najwięcej czasu.

Pan Jan nie wie, skąd wziął się w nim ten dar i skąd ten upór, który powoduje, że spędza długie godziny na dociekaniu, dlaczego mechanizm zegarka nie funkcjonuje. Zegary nie mają żadnych instrukcji, a okoliczni zegarmistrze z Gorlic czy Jasła, do których zwraca się pan Jan Jurusik, najczęściej bezradnie rozkładają ręce. Ostatecznie trzeba zdać się na własną intuicję.

– Ja jestem chory na tle zegarów. To moja pasja, która trzyma mnie przy życiu, a dobiegam już osiemdziesiątki – zwierza się pan Jan Jurusik, z dumą spoglądając na swoją kolekcję. – Im bardziej skomplikowany werk, tym większa radość z jego naprawienia. Gdy nie potrafię go uruchomić, nie mogę zasnąć. Zachodzę w głowę, gdzie tkwi tajemnica, a często wstaję z łóżka w środku nocy i zabieram się do mozolnej pracy. Do tego trzeba po prostu serca.

Obecnie pracuje nad najwartościowszym i najbardziej pracochłonnym zegarem, jaki do tej pory trafił w jego ręce. Skomplikowany werk niemieckiej przedwojennej firmy „Patent” już działa. Mechanizm posiada aż pięć kowadełek, które wybijają kwadranse i godziny na kilka melodii. To właśnie synchronizacja tych kowadełek pochłonęła najwięcej czasu. Do zakończenia pracy jeszcze daleko, ale dusza już funkcjonuje, a to najważniejsze.

W imieniu pana Jana Jurusika apelujemy do wszystkich tych, którym poniewierają się w domach zniszczone, zepsute drewniane zegary skrzynkowe. Na strychach, w komorach, w stodołach i piwnicach odnaleźć można jeszcze uszkodzone zegary, których naprawy nie podejmie się już żaden zegarmistrz. Pan Jan może je za niewielką odpłatnością wziąć i tchnąć w nie nowe życie. Gorąco zachęcamy!

KONTAKT: tel. 516 174 327 (można również pisać na adres Redakcji TerazGorlice.pl)

O autorze
polonista, nauczyciel I LO w Gorlicach, dziennikarz - amator

Skomentuj

Pin It on Pinterest