redakcja@terazgorlice.pl

Równouprawnienie społeczności LGBT+, ochrona praw zwierząt czy przyjaciele drzew? W jakich zespołach grają nasi posłowie?

SCROLL_TEXT

Sejm X kadencji rozpędza się nieubłaganie. Dziesięcioro naszych posłów wybranych z okręgu nr 14 Nowy Sącz szuka swojego miejsca na kolejne cztery lata. Wszyscy zgłosili już akces do powstających jak grzyby po deszczu zespołów parlamentarnych. I choć naszych wybrańców nie znajdziemy w najbardziej egzotycznych zespołach, jak tych zajmujących się wędkarstwem, transportem rowerowym, wspieraniem pszczelarstwa czy wśród przyjaciół drzew, to warto przyjrzeć się, czym zainteresowali się „starzy” i „nowi” parlamentarzyści południowej Małopolski.

 

Absolutna segregacja zespołowa

Nawet pobieżna analiza powstałych zespołów parlamentarnych, a jest już ich ponad siedemdziesiąt, pozwala zauważyć, że obowiązuje zasada partyjnej segregacji. Posłowie Zjednoczonej Prawicy nie należą do zespołów tworzonych przez koalicję partii opozycyjnych (jeszcze), a ci drudzy szerokim łukiem omijają zespoły sygnowane przez Prawo i Sprawiedliwość. Całkowicie swoimi drogami chodzi Konfederacja, która powołuje zespoły parlamentarne, w których najczęściej znajdują się wyłącznie posłowie… Konfederacji. Tak, są wyjątki, ale tak nieliczne, że raczej potwierdzają regułę.

W każdym razie reguła działa w przypadku posłów reprezentujących okręg Nowy Sącz. Żaden z naszych  trojga posłów „koalicji demokratycznej” nie będzie pracował w zespole „pisowskim”. I na odwrót. A Ryszard Wilk wybrał, zgodnie z opisaną powyżej zasadą, tylko zespoły składające się jedynie z posłów i posłanki Konfederacji. Tak więc łącznie dziesięcioro posłów okręgu nr 14 zgłosiło (na razie) zainteresowanie 14 zespołami parlamentarnymi. Największy zakres zainteresowań dotyczy debiutantów sejmowych – Patryk Wicher (PiS) i Ryszard Wilk (Konfederacja) wybrali aż po cztery zespoły.

Co kręci posłów PiS-u

Najpopularniejszym zespołem wybranych przez nas posłów „rządowych” jest Zespół ds. Europy Karpat, który ma podejmować działania na rzecz współpracy i zrównoważonego rozwoju Europy Środkowej i budować markę Europa Karpat. W jego składzie znaleźli się Barbara Bartuś, Andrzej Gut-Mostowy, Ryszard Terlecki i Patryk Wicher. Regionalny wydźwięk ma również Zespół ds. Ratownictw Górskiego, do którego dołączyli Barbara Bartuś i Patryk Wicher. Ten ostatni należy również do Zespołu ds. Uregulowania Ustawowego Polityki Górskiej i Zespołu ds. Wsparcia Rolnictwa Ekologicznego i Przetwórstwa Ekologicznego oraz Zespołu na rzecz Życia i Rodziny, w którego składzie zaplątali się posłowie innych barw niż PiS – Przemysław Wipler (Konfederacja) i Jacek Tomczak (PSL-TD).

Ratownictwo górskie? Czemu nie! – Zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Całkowicie odrębną drogą powędrował Arkadiusz Mularczyk, który należy do Zespołu ds. Reparacji, Odszkodowania i Zadośćuczynienia Należnych Polsce od Niemiec oraz Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Rosji za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej. Podobnie postąpił Edward Siarka, zgłaszając swój akces do Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej. To chyba największy zespół parlamentarny Sejmu X kadencji, bo ma w swym składzie 41 posłów i 10 senatorów. Wszyscy legitymują się przynależnością do Prawa i Sprawiedliwości.

Nasi „demokraci” nie podejmują radykalnych wyzwań

A co z nowosądeckimi posłami koalicji przymierzającej się do odebrania PiS-owi władzy? Wszyscy, czyli Piotr Lachowicz (KO), Weronika Smarduch (KO) i Urszula Nowogórska (PSL-TD) należą już do Zespołu ds. Małopolski. Nic dziwnego, bo skupia on wszystkich posłów i senatorów wybranych w województwie małopolskim z list KO, PSL-TD, Polski 2050-TD i Lewicy. Weronika Smarduch zgłosiła się również do Zespołu na rzecz wspierania rozwoju uzdrowisk i gmin uzdrowiskowych. W tej grupie też nie znajdziemy ani jednego członka spod sztandaru Zjednoczonej Prawicy. Piotr Lachowicz będzie dodatkowo działał w Zespole ds. Cukrzycy. To kolejny zespól z kategorii wyjątków, bo w jego składzie dostrzec można dwoje parlamentarzystów PiS – Annę Gembicką i Zbigniewa Chmielowca.

Trudno odnaleźć naszych posłów postępowych w bardziej wyrazistych ideologicznie zespołach. Nie będą zatem pracować ani w Zespole do spraw Równouprawnienia Społeczności LGBT+, ani w Zespole ds. Ochrony Praw Zwierząt, nie znajdziemy ich również w składzie Zespołu ds. Praw Reprodukcyjnych czy Zespołu Przyjaciół Drzew. Wielka szkoda, bo to właśnie tam można spotkać najbarwniejsze postacie centrolewicy. Chyba jednak małopolski konserwatyzm zbyt mocno wszedł w krew, a zachowawczość trochę się opłaca.

Gdzie są nowosądeccy przyjaciele drzew? – Zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Samotna droga Ryszarda Wilka

Jedyny poseł Konfederacji reprezentujący nasz okręg nr 14 wszedł do czterech zespołów parlamentarnych. Wszystkie tworzone są wyłącznie przez posłów i posłankę Konfederacji, jak to zresztą wspomniałem wyraźnie wcześniej. I tak Ryszarda Wilka mamy w składzie Zespołu ds. Obrony Kierowców, Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej, Zespołu ds. Światowej Organizacji ZdrowiaZespołu ds. Wspierania i Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Przynajmniej trzy spośród nich brzmią dość tajemniczo. O co chodzi?

Obrona kierowców dotyczy m.in. sprzeciwu wobec wysokich mandatów, stref zakazu wjazdu i zakazu rejestracji aut spalinowych oraz „antysamochodzizmu” klimatycznego, cokolwiek to znaczy. Drugi z zespołów zajmie się  problematyką porodów rodzinnych oraz zasad rozdzielania noworodków od matek, a także przestrzeganiem standardów opieki okołoporodowej. Nie muszę też dodawać, że Konfederaci nie zamierzają wspierać WHO, ale zajmą się tematem szeroko pojętej polityki pandemicznej, traktatu WHO i działań polskiego rządu w tych sprawach. Deklarują: „Będziemy to monitorować, nagłaśniać i nie pozwolimy, by ponad głowami obywateli, za pozwoleniem polskich władz, ograniczano naszą suwerenność w kwestii polityki zdrowotnej!”

Dajcie spokój z tymi zakazami wjazdu… – Zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Nie spodziewajmy się wytężonej pracy zespołów

W zeszłej kadencji Sejmu zespołów parlamentarnych było 268, ale członkowie wielu z nich nigdy nie spotkali się i nie wybrali nawet prezydium. Inne zbierały się w latach 2019-2023 parę lub kilka razy. Nie oczekujmy, że tym razem będzie inaczej. W tej kadencji Sejmu RP liczba zespołów, coraz bardziej egzotycznych, na pewno będzie rosła. Pojawia się jednak mnóstwo głosów, które wskazują, że ta dziedzina aktywności poselskiej to w dużej mierze… fikcja. Pomimo tego zespoły parlamentarne i przynależność do nich cieszą się sporą popularnością. Dlaczego?

Figurowanie w składzie konkretnych zespołów, często o obiecującej nazwie, to łatwy i niewymagający wielkiego wysiłku sposób na zjednanie sobie wyborców. Aby należeć do zespołu, nie trzeba spełniać żadnych wymagań. Powstawanie zespołów i gromadzenie ich członków wynika z prostego klucza politycznego, co łatwo udowodniliśmy. Posłowie dbają ponadto, aby zapisać się do tych zespołów, które zapewnią im większe szanse na ewentualną reelekcję. Świetnie brzmi zasiadanie w gronie Parlamentarnego Zespołu „Zero Tolerancji dla Pedofilii”. A że zespół ten spotkał się w ciągu czterech lat tylko dwa razy… A komu będzie się chciało to sprawdzać?

O autorze
polonista, nauczyciel I LO w Gorlicach, dziennikarz - amator

Skomentuj

Pin It on Pinterest